Xavian Corallo Esclusivo

by Marek Dyba / April 2, 2021

Nieduże monitory w obudowie zamkniętej z firmowymi podstawkami wyglądające jak przysłowiowy milion dolarów od producenta, który w zakresie klasy brzmienia swoich kolumn nigdy nie schodzi poniżej pewnego, wysokiego poziomu. Brzmi ciekawie? Zdecydowanie! Zapraszam na test Xavian Corallo Esclusivo.

Wstęp

Chwilę zajęło mi znalezienie w czeluściach internetu wywiadu z Roberto Barlettą (z 2011 roku), od którego zaczęła się moja znajomość z konstruktorem Xaviana. Jak pewnie przynajmniej część z naszych Czytelników wie, Xavian to firma czeska, z siedzibą w Pradze. Niemniej jej właścicielem i głównym konstruktorem jest Roberto Barletta, który, jak łatwo się można domyślić, jest Włochem. Jak mi powiedział w czasie wspomnianego wywiadu, już jako młody człowiek konstruował pierwsze kolumny i wzmacniacze. Później w słonecznej Italii pracował w branży audio, a potem… pewnego pięknego dnia trafiła go strzała kupidyna. Wybranką serca była Czeszka, a nasz młody, wówczas zupełnie nieznający języka, Włoch rzucił wszystko i przeprowadził się do Pragi. Wino zastąpił piwem, pastę i pizzę knedliczkami, ale włoska dusza i umiłowanie piękna pozostały. Nauka języka zajęła mu dwa lata, a czas ten wykorzystał również na projektowanie kolejnych kolumn. Koniec końców, w 1997 roku stworzył firmę Xavian, doskonale znaną i wysoko cenioną na polskim rynku, ale i w wielu krajach świata.

Jedną z cech rozpoznawczych kolumn Roberto, zarówno tych z topowej serii Epica, testowanej Natura, Classic Series, Joy, czy nawet otwierającej ofertę Dolce Musica, jest wykonanie i wykończenie na najwyższym poziomie. Oczywiście droższe serie wyglądają jeszcze lepiej, wręcz ekskluzywnie, ale w każdej z nich po prostu widać rękę, czy estetyczną wrażliwość Włocha. To w końcu nacja, która od wieków lubowała się w sztuce we wszelkich jej odmianach, w tworzeniu rzeczy pięknych. Roberto kontynuuje tę tradycję. Zapewne dlatego niemal każdy model Xaviana jest również takim właśnie małym dziełem sztuki, obok którego trudno jest przejść obojętnie. Już kiedyś o tym pisałem – to jedne z tych produktów, które można kupić kierując się wyłącznie ich wyglądem, by po prostu cieszyły oczy osób o wysokiej wrażliwości, estetów lubiących piękne przedmioty użytkowe. Dwie serie szczególnie przyciągają moje oko – topowa Epica i przystępniejsza cenowo, ale równie piękna Natura. A ponieważ jestem fanem kolumn w obudowach zamkniętych, a Xavian stosuje je równie często jak konstrukcje wentylowane bas-refleksem, więc moje oczy podświadomie powędrowały niemal od razu w stronę dwóch nowych konstrukcji w ofercie – podstawkowych Corallo Esclusivo i podłogowych Stella Esclusivo. Na rynek najpierw trafiły te pierwsze, więc i do mnie zawitały w pierwszej kolejności, acz liczę, że i te drugie zagoszczą w moim pokoju odsłuchowym.

O wyglądzie Corallo Esclusivo można by napisać wiele, ale im dłużej na nie patrzę, a są już u mnie od dobrych kilku miesięcy, tym bardziej zdaję sobie sprawę, że to jeden z tych przypadków, w których słowa nie są w stanie do końca oddać tego, co widzą oczy. No dobrze, pewnie to w jakiejś części kwestia moich preferencji, czy wręcz „skrzywienia” w stronę kolumn z pięknym drewnianym wykończeniem. Roberto, świadomie albo nie (raczej nie) wybrał dla mnie wyjątkowo urodziwe i trafiające w mój gust wykończenie Cogniac. Niemniej nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek, niezależnie od gustu, nie docenił fantastycznie wykonanych z dębowego drewna obudów wyglądających jakby powstały w całości z jednego klocka drewna. Dodajmy do tego drobiazgi dokładające swoje cegiełki do całościowego wrażenia – wyoblone krawędzie, maskownice mocowane magnetycznie (czyli żadnych otworów w przedniej ściance), z tyłu pozłacane gniazda głośnikowe montowane wprost w ściance plus niewielka tabliczka znamionowa i malutkie, charakterystyczne logo producenta. Całość ustawiono na idealnie dopasowanych, także po części wykonanych z dębu podstawkach z ładnie kontrastującymi czarnymi płytami (górną i dolną). To oczywiście rzecz gustu, ale dla mnie Corallo Esclusivo mogłyby być estetycznym wzorem kolumny podstawkowej przechowywanym w Sevres. Czy to samo można o nich powiedzieć rozpatrując ich brzmienie? Do tego za chwilę dojdziemy.

Budowa

Corallo Esclusivo to niewielkie, 2-drożne kolumny podstawkowe w obudowie zamkniętej. Mierzą sobie jedynie 355 x 230 x 236 mm, ale ważą przy tym 10 kg sztuka. To zasługa przede wszystkim obudowy precyzyjnie wykonanej z drewna dębowego wytłumionej w odpowiednich miejscach matami bitumicznymi i piankami. Kolumny oparto na komponentach wysokiej klasy. We wspominanym wywiadzie, Roberto tłumaczył dlaczego (wówczas, 10 lat temu) korzystał z przetworników ScanSpeak’a. Otóż gwarantowały one odpowiednią jakość, powtarzalność, a bliskie kontakty z działem R&D tej firmy stwarzały mu możliwość sugerowania pewnych rozwiązań, dzięki którym przetworniki były dalej ulepszane. Czy może być jakiś lepszy układ niż taka bliska relacja z producentem driverów? I owszem. Można, korzystając z ogromnej wiedzy i praktycznego doświadczenia konstruktora kolumn, samemu zaprojektować przetworniki, utworzyć dla nich osobną markę – AudioBarletta – i mieć pełną kontrolę także nad produkcją, która odbywa się we Włoszech dokładnie według specyfikacji Roberto Barletty.

W testowanym modelu nasz konstruktor zastosował woofer nisko-średniotonowy o średnicy 175 mm z papierową, powlekaną membraną i niezwykle solidnym, odlewanym koszem ze stopu aluminiowo-magnezowego. W mocnym układzie magnetycznym nawiercono otwór ułatwiający chłodzenie cewki, a pośrodku membrany zastosowano korektor fazy. Ciekawostką jest gumowe zawieszenie składające się z dwóch fałd. Tony wysokie reprodukowane są przez miękką kopułkę o średnicy 29mm, za którą znajduje się niewielka puszka, której zadaniem jest obniżenie częstotliwości rezonansowej membrany. Cewkę kopułki nawinięto płaskim, aluminiowym drutem, a odlewany, metalowy front głośnika dba o odpowiednią dyspersję fal dźwiękowych. W zwrotnicy kolumn, firmowym rozwiązaniu o nazwie „zero phase”, zastosowano komponenty wysokiej klasy, w tym cewki powietrzne Jantzena i kondensatory Mundorfa. Płytkę ze zwrotnicą przykręcono (od wewnątrz) do tylnej ścianki obudowy, umieszczając między tymi elementami warstwę filcu pełniącego rolę elementu tłumiącego drgania. Punkt podziału zwrotnicy ustalono na poziomie 2500 Hz, a nominalna impedancja Corallo Esclusivo to 8 Ω przy skuteczności wynoszącej 87 dB. Wykonanie i wykończenie obudowy i dedykowanych podstawek to absolutnie topowa klasa, którą trudno spotkać na tym poziomie cenowym. Podstawki wyposażone są w regulowane nóżki podklejone filcem. Reguluje się je od góry z pomocą klucza imbusowego, co zdecydowanie ułatwia sprawę. Kolumny i podstawki można, a ja powiedziałbym wręcz, że należy skręcić ze sobą korzystając z gotowych otworów i śrub dołączonych w zestawie.

Brzmienie

Pozwolę sobie zacząć część dotyczącą brzmienia Corallo Esclusivo od króciutkiej anegdoty. Otóż gdy rozmawialiśmy z Roberto o teście wykazał się on dobrą pamięcią przywołując moją słabość do wzmacniaczy lampowych niskich mocy. Zapytał bowiem, czy mam do dyspozycji jakiś wzmacniacz o względnie wysokiej mocy, a odpowiedź, że i owszem, nawet więcej niż jeden skwitował krótkim: „thank god!”, wyraźnie oddychając z ulgą… Rzecz w tym, że po pierwsze idealne środowisko dla Corallo Esclusivo to pokój nieco mniejszy od mojego – powiedzmy kilkanaście do dwudziestu m2. Po drugie, to kolumny w obudowie zamkniętej, a co za tym idzie o niższej skuteczności i nieco bardziej wymagające dla napędzającego je wzmacniacza. Producent zaleca więc łączenie ich z amplifikacją dysponującą minimum 30W mocy na kanał. W czasie testu korzystałem z pięciu wzmacniaczy spełniających te warunki. Mianowicie z mojego GrandiNote Shinai, czyli integry w klasie A oferującej 37W, z Accuphase’a E380 (120W dla 8 Ω), potężnych hybrydowych monobloków LampizatOr Metamorphosis, których moc na kanał według producenta sięga nawet 350W, a na koniec również ze znakomitej polskiej integry marki Circle Labs, modelu A200 (100W dla 8 Ω) oraz Lavardina ISx Reference (45 W). Żaden z tych wzmacniaczy nie miał problemu z napędzeniem Xavianów, acz przyznaję, że mi w ucho najbardziej wpadły chyba jednak te dwa ostatnie zestawienia.

Jedną z zalet konstrukcji zamkniętych jest możliwość ich niemal dowolnego ustawienia. Bliskość ściany za nimi nie ma wielkiego, a na pewno znacznie mniejsze znaczenie, niż w przypadku obudów wentylowanych. Tak właśnie Xavian reklamuje Corallo Esclusivo – sprawdzą się doskonale wszędzie tam, gdzie nie ma zbyt wiele miejsca, gdzie trzeba je ustawić blisko ściany, czy np. na biurku. Jednakże ich rozmiary i konstrukcja, oraz wielkość mojego pokoju sprawiły, że u siebie wolałem (w wyniku eksperymentów) ustawić je dość daleko od ściany, a przez to bliżej miejsca odsłuchowego. Takie ustawienie ma dodatkową zaletę, a mianowicie kolumny łatwiej „znikają” z pokoju, czyli dźwięk jeszcze lepiej się od nich odrywa. Nie ukrywam, że bardzo lubię ten efekt. Uwielbiam gdy wydaje się, iż dźwięk dochodzi z przestrzeni przede mną, a nie z samych kolumn. Kolumny skręciłem (razem z podstawkami) nieco do środka tak, by tweetery grały mniej więcej wprost na moje uszy w miejscu odsłuchowym. Po znalezieniu optymalnego ustawienia pozostało zacząć słuchanie.

Pierwsza sesja odsłuchowa odbywała się wieczorem, co zmusiło mnie do doboru odpowiedniego repertuaru do pory dnia i konieczności niezbyt głośnego słuchania. Jednym z krążków był album Roberta Davida Grusina „Discovered again”, na którym wspiera go jeszcze dwóch innych moich ulubieńców – na basie Ron Carter, a na gitarze Lee Ritenour. Corallo Esclusivo, zgodnie z oczekiwaniami, zniknęły z pokoju pozostawiając mnie sam na sam z muzyką i muzykami. Potrafiły wykreować dużą, wieloplanową scenę i umieścić na niej, z wysoką precyzją, spore, trójwymiarowe źródła pozorne. Prezentacja okazała się niezwykle spójna i płynna, otwarta i pełna powietrza. Wszystko to, dodam, aspekty, dla mnie, niezwykle ważne. Przyczyniają się bowiem do wyższej wiarygodności wydarzeń rozgrywających się przed słuchaczem, do budowania wrażenia uczestnictwa w wydarzeniu muzycznym, a nie jedynie w odsłuchu nagrania. I choć Xaviany nie kreowały aż tak namacalnych, aż tak „obecnych” źródeł pozornych jak najlepsze znane mi w tym względzie zestawy (napędzane w takich przypadkach zwykle jeszcze lampowymi SETami, które mocno się do takiej prezentacji przyczyniają), to wykonywały więcej niż dobrą robotę.

Już po tym pierwszym wieczorze było więc dla mnie jasne, że nic, albo niewiele zmieniło się w filozofii brzmienia, o której Roberto opowiadał mi owe 10 lat temu. Właściwie każda kolejna płyta oferowała bowiem wyjątkowo muzykalną i naturalną prezentację. To nie są jakoś szczególnie analitycznie, wybitnie detaliczne kolumny, a jednak w ich przekazie znaleźć można ogromną ilość informacji. Tyle że informacji połączonych w koherentną całość, w której to właśnie całokształt ma większe znaczenie niż poszczególne elementy. Każda kolejna płyta, byle choć przyzwoicie nagrana, dowodziła, że gatunek muzyczny nie ma wielkiego znaczenia. Corallo Esclusivo potrafią zagrać wszystko, acz oczywiście z racji swoich rozmiarów, robią to na swój sposób, a najlepiej radzą sobie z mniejszymi składami i muzyką akustyczną. Dlatego elektryczna gitara Ritenoura na wspomnianym wyżej krążku brzmiała równie przekonująco co duet gitar klasycznych z albumu wyprodukowanego przez pana Kazuo Kiuchi z nagraniami Mario Suzuki, czy z fantastycznie zrealizowanego „Flamenco Puro Live” Paco Peny, także wydanego na XRCD.

Gitary klasyczne zachwycały lekkością strun, szybkością transjentów, barwą, świetną mikro-dynamiką, właściwymi proporcjami między strunami a pudłem, oraz odpowiednią głębią dźwięku, zawdzięczaną temu ostatniemu. Elektryczne gitary z kolei miały i pazur i nasycenie oraz gęstość, niezbędne by uzyskać wiarygodne brzmienie. Choć, jak pisałem, w prezentacji Xavianów detale nie grają głównych ról, to nie znaczy że ich tam nie ma. Drobne elementy, takie jak palce przesuwające się po strunach, stuknięcia w pudło, delikatne brzęczenie struny na progu – wszystko to (w tle) słychać i choć nie jest elementem pierwszoplanowym to dokłada swoja niewielką cegiełkę do realizmu, prawdziwości prezentacji. Zapis występu zespołu flamenco zachwycił mnie nie tylko wyjątkowo naturalnie brzmiącymi gitarami i ekspresyjnym wokalem. Pokazał bowiem również zalety obudowy zamkniętej w zakresie reprodukcji niskich tonów. Rozmiary Corallo Esclusivo ograniczały co prawda odczuwalną fizycznie na dużych kolumnach moc uderzeń obcasów tancerzy w podłogę, ale potrafiły za to oddać szybkość z jaką następowały po sobie, jak mało które kolumny. Dzięki temu brzmiały one niczym wystrzały karabinu maszynowego, a z drewnianego podestu unosił się kurz…

Niejako dla równowagi dodam, że z kolei w przypadku muzyki elektronicznej z potężnym, nisko schodzącym basem, powiedzmy krążków Dead Can Dance, albo z wyeksponowaną potężnie brzmiącą gitarą basową, jak choćby na „TuTu” Milesa Davisa, Xaviany nie robiły aż tak dużego wrażenia, jak podobnej wielkości kolumny z bas-refleksem. W tym ostatnim przypadku, powiedzmy monitorów Dynaudio, wspomaganie zapewniane przez bas-refleks tworzy wrażenie, iż bas schodzi niżej, że jest lepiej dociążony. Corallo Esclusivo brzmią na takich płytach nieco oszczędniej, mniej masywnie (oczywiście chodzi mi o względną masywność – to w końcu niewielkie kolumny) niż ich wentylowane odpowiedniki. Dla mnie jednakże czystość i lepsze różnicowanie niskich tonów zarówno w zakresie barwy, jak i, co przecież bardzo ważne, dynamiki, zawsze są preferowane i dlatego wolę obudowy zamknięte, ale to oczywiście kwestia indywidualnych upodobań.

Kilka krążków z dobrze nagranymi talerzami perkusji pokazało, iż Xaviany łączą w sobie pozornie sprzeczne cechy. Potrafią mianowicie pięknie blachy zróżnicować, sprawić, że brzmią niezwykle dźwięcznie, ale to dźwięczność dociążona, nie ma w niej za grosz agresywności, rozjaśnienia, żadnego sztucznego utwardzenia. Brzmienie uzyskiwane z kopułek AudioBarletta przypominało mi trochę charakterem to z kopułek Dynaudio. Te najlepsze duńskiego producenta są jeszcze nieco bardziej rozdzielcze (na moje ucho), jeszcze ciut bardziej wyrafinowane, ale różnica nie jest wielka, a charakter zbliżony. A właśnie Esotary były zawsze jednym z powodów, dla których nie tylko ceniłem, ale i lubiłem (bo to wcale nie jest jednoznaczne) i nadal lubię kolumny Dynaudio (a najbardziej właśnie modele podstawkowe). Nic więc dziwnego, że Corallo Esclusivo tak szybko i łatwo wpadły mi w ucho, że tak powiem. To oczywiście nie tylko kwestia wysokich tonów, ale i średnich, czy wyższych średnich. Słychać to było w wielu operowych ariach, gdzie soprany nie zawsze brzmią tak czysto, mocno i naturalnie jak z testowanymi kolumnami Xaviana. Dały mi one szansę sięgnięcia po starsze winyle z nagraniami Marii Callas, czy Montserrat Caballe, które zabrzmiały absolutnie pięknie, czysto, przekonująco i wysoce ekspresyjnie, a trzaski, charakterystyczne dla wiekowych płyt winylowych, zupełnie mi nie przeszkadzały. To właśnie umiejętność przekazania emocjonalnej strony nagrań wraz z pięknie oddaną barwą największych operowych głosów sprawiły, że z maluchami Xaviana odsłuchałem chyba wszystkie moje ulubione tytuły Mozarta, Bizeta, czy Verdiego.

Choć z racji fizycznych ograniczeń tych niezbyt dużych kolumn skala wydarzeń na operowych scenach nie była tak duża, a dźwięk nie miał takiej masy, takiego rozmachu jak choćby z moimi Ubiqami Model One Duelund Editon (duże, 3-drożne podłogówki także w obudowach zamkniętych), to jednak był to fakt, nad którym szybko za każdym razem przechodziłem do porządku dziennego. Czeskie kolumny nie przejmując się zupełnie tymi ograniczeniami, skupiały się nieco bardziej na śpiewakach świetnie oddając nie tylko barwę i fakturę każdego głosu, ale i angażując słuchacza/mnie, w opowiadaną historię. Było to bowiem wyjątkowo ekspresyjne, ciekawe, wciągające granie, kipiące emocjami, doskonale budujące nastrój, co z kolei doskonale zastępowało wizualną warstwę oper, informacje uzupełniające dźwięk, które siedząc na widowni odbieramy za pomocą oczu. Duża, kompletnie oderwana od głośników scena kreowana począwszy od linii je łączącej, plus precyzja lokalizacji sprawiały bowiem, że bez wysiłku mogłem śledzić wybraną postać przemieszczającą się czy to w szerokości, czy w głębokości sceny.

Producent uczciwie podaje w specyfikacji, że pasmo przenoszenia tych kolumn zaczyna się od 59 Hz. Na papierze wydaje się, że to oznacza, iż basu będzie czasem brakować. Tym bardziej, że obudowa zamknięta to inny bas niż ten, do którego wiele osób jest przyzwyczajonych – czystszy, bardziej precyzyjny, szybki, zwarty, bez grama tego ciągnącego się za nim podbicia i przeciągania, które serwuje większość bas-refleksów (w mniejszym lub większym stopniu). Sam używam zamiennie MACHów 4 w obudowach wentylowanych (acz to nie jest bas-refleks) i wspomnianych Ubiqów Audio Model One, czyli dużych 3-drożnych podłogówek w obudowach zamkniętych, w których pracują 12-calowe woofery. Dzięki temu bas z obudowy zamkniętej nie jest mi obcy, powiedziałbym nawet, że jest przeze mnie preferowany. Dlatego zapewne Corallo Esclusivo zachwyciły mnie od pierwszych minut odsłuchu nagrań np.: Marcusa Millera, czy Stanleya Clarke’a, ale i kawałków z choćby Stevem Gaddem na perkusji. I choć w przypadku elektrycznych gitar basowych, czy bębnów chwilami brakowało mi najniższego „łupnięcia”, to znowu szybkość, zwartość, umiejętność oddania natychmiastowego ataku, ale i zatrzymania dźwięku sprawiały, że słuchanie popisów mistrzów tych instrumentów było czystą przyjemności.

Podsumowanie

Z różnych, po części niezależnych ode mnie powodów, gościłem Corallo Esclusivo u siebie dobrych kilka miesięcy. Słuchałem ich więc dużo, z różnymi wzmacniaczami i zmieniającymi się pozostałymi elementami systemu (choćby z racji innych testów). Nawet po tak długim (jak na test) czasie nie miałem ich dosyć, powiedziałbym że wręcz mój szacunek dla tych konstrukcji rósł z każdym kolejnym tygodniem. Mam słabość do kolumn podstawkowych, bo choć to nie jest tak kompletne (w sensie ograniczenia pasma na dole) granie jak z podłogówek, jest inne, to jednak owa inność do mnie bardzo przemawia. Spójność, płynność grania, świetna dynamika, precyzja, czystość, różnicowanie i zwartość basu, jego perfekcyjne zszycie zresztą pasma, całkowite znikanie z pokoju, przestrzenność i otwartość brzmienia to ciągle tylko część zalet Xavianów. Corallo Esclusivo to świetne kolumny do kilkunastometrowych pokoi, które na dodatek wyglądają i są wykonane niczym kosztująca kilka razy więcej konkurencja. Zwłaszcza jeśli uzupełni się je świetnymi, doskonale się prezentującymi firmowymi podstawkami.

Specyfikacja (wg. Producenta):

  • Pasmo przenoszenia ( -3dB w osi): 59 – 20000 Hz
  • Złącza 1 para pozłacanych terminali Xavian
  • Impedancja 8 Ohm
  • Punkt podziału zwrotnicy 2500 Hz
  • Skuteczność ( 2,83V / 1m ) 87 dB
  • Rekomendowana moc wzmacniacza 30 – 120 W
  • Wymiary (WxSxG) 355 x 230 x 236 mm
  • Waga (sztuka) 10 kg

Ceny (w czasie recenzji): 

  • Xavian Corallo Esclusivo natural oak / dark oak / cognac oak / matte black / matte white: 9490 zł
  • Xavian Corallo Esclusivo marina: 11190 zł
  • Podstawki Corallo Esclusivo natural oak / dark oak / cognac oak / matte black / matte white: 3790 zł
  • Xavian Corallo Esclusivo marina: 4490 zł

ProducentXAVIAN

DystrybutorAudio Atelier

Platforma testowa:

  • Źródło cyfrowe: pasywny, dedykowany serwer z WIN10, Roon, Fidelizer Pro 7.10, karta JPlay Femto z zasilaczem bateryjnym Bakoon, JCat USB Isolator, zasilacz liniowy Hdplex.
  • Przetwornik cyfrowo-analogowy: LampizatOr Pacific +Ideon Audio 3R Master Time
  • Źródło analogowe: gramofon JSikora Standard w wersji MAX, ramię J.Sikora KV12, wkładka AirTight PC-3, przedwzmacniacze gramofonowe: ESE Labs Nibiru V 5 i Grandinote Celio mk IV
  • Wzmacniacze: GrandiNote Shinai, LampizatOr Metamorphosis, Circle Labs A200, Lavardin ISx Reference, Accuphase E380
  • Przedwzmacniacz: AudiaFlight FLS1
  • Kolumny: GrandiNote MACH4, Ubiq Audio Model One Duelund Edition
  • Interkonekty: Hijiri Million, Hijiri HCI-20, TelluriumQ Ultra Black, KBL Sound Zodiac XLR, David Laboga Expression Emerald USB, TelluriumQ Silver USB
  • Kable głośnikowe: LessLoss Anchorwave
  • Kable zasilające: LessLoss DFPC Signature, Gigawatt LC-3
  • Zasilanie: Gigawatt PF-2 MK2 i Gigawatt PC-3 SE Evo+; dedykowana linia od skrzynki kablem Gigawatt LC-Y; gniazdka ścienne Gigawatt G-044 Schuko i Furutech FT-SWS-D (R)
  • Stoliki: Base VI, Rogoz Audio 3RP3/BBS
  • Akcesoria antywibracyjne: platformy ROGOZ-AUDIO SMO40 i CPPB16; nóżki antywibracyjne ROGOZ AUDIO BW40MKII i Franc Accessories Ceramic Disc Slim Foot