Kolumny wyposażone w pojedynczy, szerokopasmowy głośnik mają swoich fanów, do których i ja się zaliczam. Znana już naszym Czytelnikom firma Closer Acoustics nie dość, że oferuje kilka tego typu konstrukcji, to na dodatek część z nich w dwóch wersjach – ze „zwykłym” przetwornikiem i z głośnikiem z elektromagnesem. Testujemy model Allegra EX wyposażony w przetwornik typu „field coil”.
Wstęp
Po niezwykle udanych przygodach ze znakomitym SETem na lampie 300B o nazwie Provocateur w wersji Signature (zobacz TU) oraz świetnym przedwzmacniaczu gramofonowym Flō (zobacz TU) polskiej marki Closer Acoustics przyszła kolej na spotkanie z jednym z czterech (lub sześciu – zależy jak liczyć) modeli ich kolumn. Model topowy, Vigo, oraz drugi od góry w ofercie, Allegra występują bowiem w dwóch wersjach. Oba (modele i obie wersje) wyposażone są w przetworniki szerokopasmowe EMS francuskiej firmy Electro Magnet Speaker France. W wersjach podstawowych to klasyczne kolumny (w końcu trudno o bardziej klasyczną konstrukcję niż wyposażoną w pojedynczy przetwornik szerokopasmowy), a wersja EX każdego z tych modeli korzysta z głośników typu field coil.
Czym się różnią (tzn. przetworniki) jedne od drugich? Te pierwsze wyposażone są w magnesy, te drugie, w pewnym uproszczeniu, w elektro-magnesy. Dlatego te drugie wymagają prądu stałego (DC), który dostarczany jest z dedykowanych zasilaczy. Z zewnątrz dwie wersje Allegr odróżnia obecność gniazda zasilającego na tylnej ściance w wersji EX. W ich przypadku w zestawie dostajemy więc dwie kolumny i dwa niewielkie zasilacze, plus kable do połączenia tych drugich z pierwszymi. Warto wiedzieć, iż głośniki typu field coil zaczęto stosować już w latach 20-tych XX wieku, słowem używane są już od circa 100 lat. Na początku były one de facto prostszym i bardziej efektywnym rozwiązaniem niż ich odpowiedniki z zwykłymi magnesami, jako że te ostatnie, by osiągnąć podobną efektywność, musiały korzystać z bardzo dużych (i ciężkich) magnesów. Pamiętajmy, że w owych czasach stosowano przede wszystkim duże, by nie rzecz wręcz wielkie głośniki, więc i magnesy musiały być odpowiedniej wielkości. Elektromagnesy mogły być za to mniejsze i lżejsze, były więc rozwiązaniem preferowanym. Później, gdy zaczęto stosować znacznie mocniejsze, a przy tym mniejsze i tańsze, magnesy (ferrytowe, neodymowe, Alnico), field coil’e popadły nieco w zapomnienie. Oczywiście nie zniknęły całkowicie, ale stały się produktem niszowym, produkowanym przez nieliczne firmy i tak pozostało do dziś, choć niektórzy nadal w nich upatrują przyszłości high-endowych kolumn.
Przyznaję od razu, że Closer Acoustics Allegra EX to pierwsze kolumny z przetwornikami typu field coil, z którymi miałem okazję obcować we własnym systemie. Wcześniejsze odsłuchy na wystawach i pokazach nie dały mi jednoznacznej odpowiedzi w kwestii ich ewentualnej przewagi nad zwykłymi przetwornikami. Osobną kwestią, w kontekście tego testu, jest fakt, iż minęło już sporo czasu od ostatniego razu, gdy miałem u siebie dłużej jakiekolwiek kolumny z pojedynczym szerokopasmowcem, choć w swoim czasie byłem posiadaczem nawet dwóch par pochodzących różnych producentów. Każda z nich wykorzystywała różne przetworniki, a w pierwszych sam dokonywałem dwóch upgradów (korzystając z porad konstruktora), zamieniając oryginalne przetworniki Tesli najpierw na Fostexy, a później na Voxativy (dokonując przy okazji zmian w obudowie, by wykorzystać pełny potencjał lepszych przetworników).
Bardzo dobrze wspominam zarówno tę pierwszą, polską konstrukcję, jak i kolumny Bastanis Matterhorn, które ją zastąpiły w moim systemie. To w tych pierwszych najpierw wymieniałem szerokopasmowce, a potem dodałem do nich super-tweeter (Fostexa, z bardzo prostą zwrotnicą), a później, na jakiś czas, także i subwoofer. Wszystko to by uzyskać w ten sposób szersze, pełniejsze pasmo przenoszenia. Te drugie od początku były wyposażone w wolnostojący tweeter, ale zdarzało mi się ich słuchać i bez niego. Matterhornów używałem jeszcze na początku recenzenckiej przygody, ale w końcu musiałem się przesiąść na bardziej uniwersalne, wielodrożne konstrukcje, które po prostu lepiej sprawdzają się w czasie testów innych komponentów. Sentyment do szerokopasmowców napędzanych dobrym SETem mi jednakże pozostał i myślę, że to się nie zmieni, mają one bowiem swój unikalny zestaw cech, muzykalny, ekspresyjny charakter, które akurat do mnie zdecydowanie przemawiają.
Dla wszystkich, którzy mieli do czynienia z tego typu konstrukcjami jest zapewne jasne, że to inne granie, niż nas do tego przyzwyczaiły dużo popularniejsze kolumny wielodrożne. Pojedyncze głośniki szerokopasmowe to przede wszystkim spójność dźwięku, która jest nie do pobicia. Każda zwrotnica, nawet najlepsza, zbudowana z najwyższej klasy komponentów, oznacza podział pasma, a to wpływa właśnie na koherencję przekazu (negatywnie, acz w zamian oferuje inne zalety). Pojedynczy głośnik, najczęściej z papierową membraną, to również zwykle wysoka efektywność, co pozwala używać ich z wzmacniaczami lampowymi niskich mocy. To także najczęściej wyjątkowa szybkość, bezpośredniość i energia przekazu.
Oczywiście pojedynczy głośnik ma swoje wady – przede wszystkim nie jest w stanie oddać tak szerokiego pasma przenoszenia, jak kilka osobnych, wyspecjalizowanych w określonych zakresach częstotliwości jednostek. W przypadku muzyki akustycznej, wokalnej, nawet części elektrycznej, tej skupionej w środkowej części pasma, takie głośniki sprawdzają się doskonale. Niemniej ograniczenia na dole i górze pasma przy bardziej wszechstronnych zainteresowaniach muzycznych sprawiają, że wiele osób wybiera bardziej uniwersalne konstrukcje. Tym bardziej, że jeśli z głośnika szerokopasmowego chce się uzyskać relatywnie szerokie pasmo przenoszenia i dźwięk mający odpowiednią masę trzeba stosować wielkie i ciężkie obudowy, często tubowe. Większość osób ze względów lokalowych, czy estetycznych, preferuje jednak mniejsze, zgrabne konstrukcje, które nie zajmują dominującej pozycji w pokoju.
Jeszcze jedną kwestią, dotyczącą audio w ogóle, a nie tylko akurat tego typu kolumn, jest umiejętność wykorzystania zalet danego typu przetworników przy jednoczesnym „schowaniu” ich słabości. W przypadku kolumn takich jak Allegry EX, by osiągnąć odpowiednie efekty brzmieniowe nie tylko konstruktorzy muszą doskonale wykonać swoją pracę, ale i użytkownik. Zbudowanie systemu, który wykorzysta potencjał takich kolumn wymaga bowiem często więcej wysiłku niż to ma miejsce w przypadku konstrukcji wielodrożnych. Piszę o tym dlatego, że miałem okazję przekonać się o tym już kilka razy wcześniej, przy okazji spotkań z jednodrożnymi konstrukcjami zarówno w moim pokoju, jak i na różnego rodzaju prezentacjach, a Allegry EX nie omieszkały mi o tym przypomnieć.
Gdy panowie Jacek i Andrzej Grodeccy przywieźli swoje kolumny i dostarczyli je do mojego pokoju podłączyliśmy je „na szybko” do mojego systemu, by sprawdzić, czy aby na pewno działają, czy nic się nie wydarzyło w transporcie. Patrząc na kolejne znakomicie zaprojektowane i wykonane (przez pana Andrzeja) skrzynie transportowe, było to mało prawdopodobne, ale panowie podeszli do sprawy profesjonalnie i chcieli mieć pewność. Allegry EX zostały początkowo podpięte do mojej tranzystorowej integry w klasie A, czyli GrandiNote Shinai. Stanęły nieco dalej od ściany za nimi niż większość kolumn, jako że pan Jacek zasugerował postawienie ich na dywanie. Podpiąłem je standardowo kablami głośnikowymi LessLoss i lekko skręciłem do środka tak, by grały wprost na uszy.
Odpaliliśmy system i… zagrało, tzn. muzyka popłynęła z obu kolumn i nie towarzyszyły jej żadne niepokojące dźwięki. Panowie spakowali więc skrzynie i wyruszyli w powrotną podróż do Jastrzębia Zdroju. Działo się to w okresie przedświątecznym, a po ich wyjeździe ja zajmowałem się kończeniem kilku innych recenzji, więc system z Allegrami EX przygrywał mi jedynie bardzo cicho w tle (o tym dlaczego będzie nieco później). Od początku miałem wrażenie, że dźwięk jest jakby nieco odchudzony, ale nie miałem czasu się specjalnie wsłuchiwać, czy tak jest w rzeczywistości. Dopiero drugiego, a może nawet i trzeciego dnia mogłem wreszcie skupić się na słuchaniu testowanych kolumn i szybko stwierdziłem, że faktycznie, w dźwięku było sporo szczegółów, był czysty, precyzyjny, ale brakowało mi w nim masy, wypełnienia, tej gęstej podstawy w niższej średnicy i basie, które są niezbędne do uzyskania dobrego, pełnego brzmienia.
Wytargałem więc stojący z boku SET na lampie 300B, który miał być docelowym wzmacniaczem odsłuchowym w tym teście (Art Audio Symphony II, modyfikowany), podpiąłem Allegry EX do niego i… właściwie nic się nie zmieniło, tzn. z moją ulubioną triodą (300B Western Electric) wcale nie pojawiło się wypełnienie i nasycenie dźwięku, których się spodziewałem. Pozostało mi więc szukać innych rozwiązań. Najpierw przestawiłem kolumny bliżej ściany za nimi. Tu warto wspomnieć, że Allegry EX mają dwa wyloty skomplikowanego labiryntu zajmującego wnętrze obudowy – jeden na spodzie, a drugi na tylnej ściance. Logika wskazywała więc, iż ustawienie ich bliżej ściany powinno wzmocnić reprodukcję niskich częstotliwości. Tyle że wymagało to zestawienia kolumn z dywanu na parkiet, który zostałby uszkodzony kolcami, więc dla jego ochrony pod kolumny wstawiłem platformy ze sklejki (pan Jacek wspominał, że kolumny najlepiej ustawić na dywanie, potem na drewnie, a w ostateczności na kamieniu/twardej powierzchni). Kolumny znalazły się więc bliżej ściany, ale jednocześnie, za sprawą platform, dalej od podłogi. Brzmienie na dobrą sprawę pozostało takie samo.
Kontynuując poszukiwania wyjąłem platformy spod kolumn a pod kolcami użyłem mosiężne podkładki Acoustic Revive’a, które niemal zawsze doskonale spisują się pod kolumnami. Takie ustawienie nieco poprawiło sytuację, ale dalej nie był to tak pełny dźwięk, jakiego oczekiwałem. Wymieniłem więc kable głośnikowe na otrzymane niegdyś od pana Bastanisa (tego od Matterhornów), wyglądające jak zwykłe druty, które bardzo dobrze sprawdzały się z jego kolumnami (z szerokopasmowcami, gwoli przypomnienia, które wewnątrz były okablowane takimi samymi kablami). Z doświadczenia wiem, że niektóre głośniki tego typu zdecydowanie bardziej lubią się z tego typu kablami o niewielkim przekroju, niż z grubymi, audiofilskimi wężami. Faktycznie nastąpiła kolejna, acz niewielka zmiana w stronę wypełnienia i dociążenia dźwięku. Ale to dalej nie było to.
Pozostało mi zadzwonić do źródła – pana Jacka Grodeckiego – i poprosić o wskazówki. Sugestia podstawowa brzmiała: kolumny powinny wrócić na dywan. To już ćwiczyłem i nie dało oczekiwanego rezultatu. Sugestia nr.2 brzmiała: należy podnieść kolumny poprzez wykręcenie kolców tak, by zwiększyć odległość szczeliny na spodzie kolumny od podłogi i w ten sposób wzmocnić reprodukcję niższej części pasma. Tego do tej pory nie robiłem, wypadało więc spróbować. Ostatnia wskazówka, acz nie dotycząca już bezpośrednio mojego problemu, mówiła o nieco mocniejszym skręceniu kolumn do środka tak, by lewa kolumna była skierowana na prawe ucho, a prawa na lewe, czyli by ich osie przecinały się przed słuchaczem. Dwie pierwsze wskazówki – powrót na dywan i znaczące wykręcenie kolców (mierzyłem odległość dolnej krawędzi kolumny od podłogi – było 1,5 cm a skończyłem na właściwie maksymalnych 3cm) pozwoliły mi uzyskać wreszcie pełny, dociążony dźwięk. Mocniejsze skręcenie natomiast poprawiło kwestie przestrzenności i precyzji lokalizacji źródeł pozornych. Pozostałem również (po krótkiej próbie) przy cienkich kablach Bastanisa.
Dopiero po zsumowaniu tych wszystkich drobnych elementów razem usłyszałem (jak sądzę) co te kolumny potrafią. Mam nadzieję, że wybaczycie mi Państwo ten przydługi wstęp, ale chciałem opisać swoje doświadczenie, żebyście zdawali sobie sprawę, iż jeśli kiedykolwiek będziecie odsłuchiwać Allegry, czy którekolwiek inne kolumny Closer Acoustics u siebie, to musicie pamiętać, że trzeba i warto poświęcić nieco więcej czasu niż zwykle na znalezienie dla nich optymalnego ustawienia i zestawienia. Odpłacą się za to bardziej niż większość kolumn (acz przy każdych należy zadbać o ustawienie, tyle że pewnie zajmie to mniej czasu!). W ramach ciekawostki dodam, iż w niektórych pomieszczeniach, jak opowiadał mi pan Jacek, z tymi kolumnami występuje odwrotny problem – jest za dużo dołu i trzeba walczyć o lepsze zrównoważenie brzmienia zmniejszając jego ilość. To kolejne przypomnienie, iż warunki akustyczne odgrywają ogromną rolę w kształtowaniu ostatecznego brzmienia każdego systemu!
Budowa i cechy
Model Allegra EX to wersja podstawowego modelu Allegra wyposażona w przetwornik typu field coil (z elektromagnesem). To kolumna z pojedynczym głośnikiem szerokopasmowym z lekką membraną z celulozy (papieru). W tym przypadku to model EMS LB8EX MKII francuskiej firmy Electro Magnet Speaker France. Przy okazji wspomnę, iż na stronie Closer Acoustics możecie Państwo znaleźć krótki wywiad, który pan Jacek Grodecki przeprowadził z legendarnym francuskim konstruktorem głośników szerokopasmowych EMS, panem Michelem Fertinem. Znajdziecie go TU. TU natomiast możecie poczytać o wizycie pana Jacka w atelier EMS we Francji.
Zastosowany w Allegrach EX głośnik to, jak wskazuje nazwa, nowsza, udoskonalona wersja 8-calowego przetwornika szerokopasmowego wspartego elektromagnesem. W tej wersji, jak podaje producent, zoptymalizowano membranę głośnika, stożek wysokotonowy oraz korektor fazy. Co ciekawe, ten ostatni w wersji stosowanej w Allegrach jest drewniany i wygląda jak ten, który producent stosuje w większym, 12-calowym modelu. Ponieważ, jak już wspomniałem, w napędzie przetwornika użyto elektromagnesu wymaga on dodatkowego zasilania prądem stałym. Jego wartość nominalna to 12V, ale dołączane do kolumn, wraz z odpowiednimi kablami, firmowe zasilacze Closer Acoustics pozwalają na regulację napięcia, co z kolei przekłada się na zmienną skuteczność testowanych kolumn (w zakresie od 89 do 94 dB).
Przetworniki EMS pracują w oryginalnych obudowach opracowanych przez Closer Acoustics, których wnętrzem jej twórcy się nie chwalą. Wiadomo jedynie, że znajduje się tam dość skomplikowany labirynt, ze nie zastosowano żadnego materiału tłumiącego i że labirynt kończy się dwiema szczelinami, z których jedna znajduje się w dolnej części tylnej ścianki kolumny, a druga w tylnej części spodu obudowy. Owe unikalne obudowy wykonano z wysokiej jakości bałtyckiej sklejki brzozowej. Boczne panele jednakże zostały zrobione z kamienia akrylowego. Jak pisze producent na swojej stronie, złożona wewnętrzna konstrukcja zawiera starannie zaprojektowane kanały zapewniające sztywność oraz praktyczną eliminację fal stojących wewnątrz. Podkreślany już brak materiałów tłumiących wewnątrz obudowy pozwala Allegrom EX zachować żywy charakter brzmienia głośników w szczególności w średnim zakresie częstotliwości i najwyższą efektywność głośnika.
Oryginalny jest również kształt dość wysokich (prawie 120cm) obudów, których głębokość jest z kolei jest najmniejsza u podstawy i stopniowo zwiększa się aż do górnego panelu. Solidne, pojedyncze gniazda głośnikowe umieszczono na wysokości zamontowanego wysoko na przednik panelu przetwornika, by skrócić maksymalnie drogę sygnału do tego ostatniego. Waga kolumn (ponad 40 kg) sprawia jednakże, iż nawet cięższe kable nie zachwieją ich stabilnością. Całość oparto na czterech regulowanych kolcach, które, jak to opisałem wcześniej, mogą odgrywać ogromną rolę o uzyskaniu odpowiedniego balansu tonalnego. Regulując ich wysokość zwiększamy, bądź zmniejszamy odległość wylotów (przede wszystkim tego w podstawie kolumny) od podłogi znacząco w ten sposób wpływając na ilość reprodukowanego przez kolumny basu.
Polski producent, podobnie jak w przypadku swojej elektroniki, oferuje szeroką gamę wykończeń swoich kolumn, plus możliwość takiego samego wykończenia i elektroniki i kolumn dla tych, którzy zdecydują się na zakup kompletnego systemu Closer Acoustics. Dwie podstawowe opcje wykończeń to sklejka brzozowa + lakier bezbarwny + kamień akrylowy na bokach, albo sklejka pokryta Alcantarą + kamień akrylowy na bokach. Zamiast lakieru bezbarwnego można wybrać niemal dowolny inny, kolorystyka Alcantary i kamienia akrylowego ograniczona jest jedynie oferowaną w danym momencie przez ich odpowiednich producentów. Jak podkreślałem w poprzednich recenzjach produktów tej marki, z punktu widzenia klientów zakup w tego typu małej manufakturze jest idealnym rozwiązaniem dla tych, którzy chcą mieć wpływ na estetykę nabywanych produktów. Wielcy producenci nie dają bowiem klientom tak dużego wpływu na wygląd urządzeń, z którymi spędzą oni następne kilka, albo i kilkanaście lat.
Brzmienie
Pozwolę sobie pominąć niemiarodajne wrażenia z pierwszych odsłuchów testowanych kolumn skupiając się na uzyskanym w końcu brzmieniu (jak sądzę) optymalnym, albo przynajmniej zbliżonym do optymalnego, oczywiście w danym systemie (w tym pokoju). A jest ono mniej specyficzne niż znane mi z wielu innych kolumn tego typu (przez co rozumiem oparte o jeden, szerokopasmowy głośnik). Tak naprawdę bowiem, gdy już znalazłem właściwie ustawienie (wysokość, odległość od ściany, podłoże i stopień skręcenia do środka) i zestawienie (kable głośnikowe i SET 300B) to ograniczenia wynikające z parametrów zastosowanych przetworników, jakoś zupełnie nie rzucały mi się w uszy. Wyjątkowo, jak na takie przetworniki, szerokie pasmo przenoszenia odegrało tu znaczącą rolę. Jedną z pierwszych płyt, które przesłuchałem, był krążek Karen Edwards i Jarka Śmietany „Everything Ice”. To dość spokojna muzyka, właściwie bez wysokiej góry, czy bardzo niskiego basu, oparta w dużej mierze na wokalach i gitarze mistrza.
Te pierwsze (wokale) brzmiały niezwykle obecnie, były namacalne, duże i mocne, a jakże, z sybilantami, ale brzmiącymi absolutnie naturalnie, a więc zupełnie nie przeszkadzającymi. Dźwięk był szybki, zwarty, klarowny i cudownie angażujący – słowem głośniki w pełni korzystały z wielkich (faktycznych) zalet SETa na lampach 300B. Taki dźwięk zwykłem określać mianem bezpośredniego – jest bowiem również szybki, nasycony energią, wysoce ekspresyjny, obecny, acz w tym wypadku nie poprzez jakieś wybitne dociążenie, ale bardziej przez precyzję prezentacji. Nawiązując do uwagi z początku tekstu muszę napisać, iż Allegry Ex nie bardzo nadają się do poszczania muzyki w tle, jako że niczym (elektro)magnes przyciągają uwagę wszystkich osób w pokoju i utrzymują ją zwykle do wybrzmienia ostatniej nuty danego utworu, bądź płyty. Przynajmniej w przypadku nagrań charyzmatycznych wokalistów i muzyków, bo to oni przykuwają uwagę, elektryzują słuchaczy, tworzą emocjonalną, „elektryczną” atmosferę przywołującą na myśl to, czego doświadczamy na koncertach.
Jak pokazała już ta pierwsza płyta, pojawiające się sporadycznie żywsze rytmy w wykonaniu Allegr EX sprawiały, że dłonie i stopy rwały się do wystukiwania rytmu, choć to przecież nie jest cecha kojarzona ani z takimi głośnikami, ani takim wzmacniaczem. To była jedna z głównych różnic w porównaniu do kolumn ze „zwykłymi” szerokopasmowcami, których darzyło mi się słuchać wcześniej. Tam dźwięk, choć także zwykle szybki i dość zwarty (poza słabymi konstrukcjami z rozlazłym basem, ale je pomińmy), nie miał aż tak wyraźnie zarysowanego ataku, aż takiej natychmiastowości i precyzji, przynajmniej w dolnej (acz raczej w jej średniej i wyższej) części pasma. Oczywiście opieram się tu na (zawodnej) pamięci, ale taki właśnie obraz mam w pamięci – dźwięku nieco bardziej skupionego na wypełnieniu, nieco cieplejszego, i jednak ciut wolniejszego, czy to moich tub, czy innych, których na przestrzeni lat słuchałem. No i mocniej opartego na środkowej części pasma, czy też ujmując rzecz inaczej, ze skrajami pasma odgrywającymi mniejszą rolę. W przypadku testowanych Allegr EX wygląda to trochę inaczej, choć oczywiście i tu nie usłyszymy ani ultra-, ani infradźwięków. Tyle że, choć oczywistym jest, że przetworniki EMS mają pewne ograniczenia na skrajach pasma, nie grają aż tak wysoko jak kolumny dobrymi tweeterami, ani tak nisko jak wyposażone w dedykowane woofery, to jednak brzmienie jest tak wciągające, tak równe, płynne i naturalne, że w czasie słuchania muzyki żadne braki nie istnieją (tzn. ich nie odczuwałem).
Tak naprawdę dopiero gdy przyszło do solo na kontrabasie, czy to na krążku Śmietany, czy na fantastycznym „Soular energy” Raya Browna, usłyszałem, że jakieś ograniczenie na dole pasma występuje. Barwa, różnicowanie, wsparcie pudła – do tych elementów nie można się było przyczepić, tyle że bas nie miał aż takiej masy, jaką mieć powinien. Kontrabas to jednak wielki instrument, a rola pudła jest (choć zależy to od stylu grania) duża. Ale nawet teraz nie miałem wrażenie, że była one zbyt mała, ale po prostu mniejsza, niż do tego przywykłem z moimi kolumnami, tudzież pamiętam (ledwie, bo to, za sprawą pandemii, odległa przeszłość) ze spotkań z tym instrumentem na żywo. Wiele więc zależało od nagrania – na krążku Isao Suzuki „Aquamarine” w utworze „Blow up” kontrabas schodzi piekielnie nisko, co doskonale słyszałem z pomocą kilku znakomitych w tym zakresie par kolumn, i dlatego nieco mi najniższego dołu brakowało. Z kolei słuchając Stanleya Clarke’a, szybko szarpiącego struny i nie pozwalającego im w pełni wybrzmieć, niczego mi nie brakowało, a natychmiastowość każdego szarpnięcia i wytłumienia struny, jej sprężystość i bardzo dobre różnicowanie sprawiały, że znowu kończyny wystukiwały rytm, a ja płynąłem z muzyką zamiast oceniać dźwięk. A gdy tylko skończył się ten krążek zacząłem wyszukiwać kolejne tego rodzaju, bo ich odsłuch był prawdziwą przyjemnością, choć teoretycznie na takich kolumnach być nie powinien.
Co ciekawe, również z elektryczną gitarą basową – tam gdzie Clarke, czy Marcus Miller popisywali się swoją techniką, kolumny Closer Acoustics spisywały się dobrze. Aspekt oddania szybkości i twardości takich szybkich szarpnięć, bądź uderzeń w struny, prezentowany był nawet bardzo dobrze. Bezbłędnie prowadzone były tempo i rytm – kolejna cecha niekoniecznie kojarzona z szerokopasmowymi głośnikami. Jedynie gdy pojawiały się bardzo niskie, mocno dociążone dźwięki słychać było pewne ograniczenia Allegr Ex. Nie było to oczywiście żadnym zaskoczeniem – elektromagnes czy nie i tak mamy do czynienia z przetwornikiem szerokopasmowym, który nigdy nie zejdzie tak nisko (nawet wsparty obudową), jak dobry, dedykowany woofer basowy. Warte podkreślenia jest jednakże, że owe ograniczenia nie odbierały mi przyjemności odsłuchu także i takiej muzyki, a sposób prezentacji wręcz zachęcał do odsłuchu kolejnych krążków z akustycznym, bądź elektrycznym basem w rolach głównych. Oczywiście z moimi Ubiqami Model One Duelund Edition z 12 calowymi wooferami bas schodzi niżej, brzmi potężniej, ale ową szybką, zwartą wersję tego samego basu proponowaną przez kolumny Closer Acoustics odbierałem bardziej jak inną interpretację, niż słabość.
Na zdecydowanie bardziej audiofilskim (niż krążek Śmietany) albumie Tingvall Trio „Beat” łatwiej było ocenić i docenić zalety głośnika field coil. Ujmując rzecz najkrócej to przede wszystkim: szybkość, precyzja i czystość. Te trzy cechy, poza oczywistą, wynikającą z braku zwrotnicy, wzorcową spójnością brzmienia, wyróżniały Allegry EX pośród wielu innych kolumn, których słuchałem w ciągu ostatnich kilku miesięcy (z tych, które najlepiej pamiętam). Taki sposób prezentacji muzyki oznacza, iż doskonale pokazany jest atak dźwięku, transjenty, acz z drugiej strony wybrzmienia bywają czasem ciut za wcześnie gaszone. Nie jest to kwestia jakiegoś wyraźnego ich skracania, nie mając porównania do innych głośników, można w ogóle nie zwrócić na to uwagi. Niemniej znając konkretne, dobre nagrania z wielu odsłuchów, da się tę cechę kolumn Closer Acoustics zauważyć. Niezwykła również jest wspomniana już czystość dźwięku, doskonale słyszalna w przypadku tej płyty choćby za sprawą pięknie perlistego fortepianu lidera grupy, Martina Tingvalla.
W czasie długich odsłuchów nie mogło zabraknąć wokali. Po krótkim wahaniu (wynikającym z faktu, iż sięgnięcie po pierwszy krążek z tego wydania często kończy się przesłuchaniem wszystkich trzech boxów) wyciągnąłem losowo jeden z krążków Kate Bush (trafiło na „Never for Ever”). Wspominałem już wielokrotnie, choć do rozważanej recenzji tego wydania w końcu z braku czasu nie doszło, iż trzy boxy z dyskografią artystki, które ukazały się bodaj w 2019 roku są po prostu fantastyczne. Nowy remaster i bardzo dobre tłoczenia skutkują rewelacyjnym brzmieniem. Muzyka Kasi Krzak zagrana z pomocą Allegr EX zabrzmiała ciepło, czy naturalnie, ale i czysto, namacalnie i precyzyjnie, przestrzennie, z fantastyczną lokalizacją i perfekcyjnym oddaniem efektów specjalnych pozamuzycznych (typu choćby: kroki przemieszczające się po scenie). To była otwarta, pełna powietrza prezentacja zbudowana wokół niepowtarzalnego wokalu artystki. Unikalna barwa i faktura głosu Kate Bush, jej maniery wokalne – wszystko zostało pokazane w niezwykle wierny, przekonujący, prawdziwy sposób. Skończyło zgodnie z obawami – przesłuchałem wszystkie krążki, nawet po tych parunastu godzinach nie mając dość.
Podobnie było w przypadku właściwie każdego dobrego nagrania wokalnego. Dobrego, bo jak na kolumny z pojedynczym przetwornikiem, Allegry EX bardzo dobrze różnicują nagrania i nie są wcale (nawet zestawione z SETem na 300B) jakoś szczególnie pobłażliwe dla słabych. Zachwycałem się więc Pavarottim i Leontyną Price, Stevenem Tylerem, Janis Joplin, Patricią Barber i Hanną Banaszak. Czy więc była to klasyka, rock, jazz, czy nawet poezja śpiewana, kolumny Closer Acoustics wykazywały się wyjątkową komunikatywnością. Tworzyły wyjątkową relację między artystą a słuchaczem, budowały napięcie, wyzwalały emocje, sprawiały, że w danym momencie liczyła się tylko muzyka. Myślę, że taki właśnie był zamiar ich twórców i udało im się go zrealizować na dodatek w pięknej wizualnie formie.
Podsumowanie
Twórcy kolumn (a właściwie to każdego komponentu systemu audio) mogą stawiać sobie różne cele. Mając za sobą doświadczenia z wzmacniaczem, phonostagem i teraz kolumnami Closer Acoustics wydaje mi się, iż udało mi się rozszyfrować, co jest ważne dla twórców tej marki. Otóż myślę, iż w każdym z tych przypadków chodziło o stworzenie bliskiej, emocjonalnej relacji między słuchaczem a muzyką. O porwanie go/jej/ich naturalnym, bezpośrednim, cudownie angażującym brzmieniem, które nie jest idealne w kategoriach audiofilskich, ale nie ma to żadnego znaczenia. Liczy się wyłącznie muzyka i zaskakująco bliski kontakt z jej wykonawcami. Jeśli tego właśnie szukacie, jeśli chcecie spędzać swój wolny czas razem ze swoimi ulubionymi artystami po prostu ciesząc się muzyką i przeżywając prawdziwe emocje to propozycje Closer Acoustics, w tym Allegry EX (wsparte dobrym wzmacniaczem i źródłem oczywiście) mogą pozwolić Wam stworzyć własny, mały kawałek muzycznego raju. Czego szczerze Wam życzę!
Specyfikacja (wg. Producenta):
- Konstrukcja: 1-drożna
- Przetwornik: EMS LB8EX MKII (elektromagnes) marki Electro Magnet Speaker France
- Impedancja: 8 lub 16Ω
- Efektywność: regulowana w zakresie 89 – 94 dB
- Pasmo przenoszenia: 40 Hz – 19 kHz
- Moc znamionowa: 40 W
- Wymiary (W x S x G): 117 x 26 x 43 cm
- Waga: 44 kg
Cena (w czasie recenzji):
- Closer Acoustics Allegra EX: 36.131 zł (z VATem)
- Closer Acoustics Allegra: 28.430 zł (z VATem)
Producent: CLOSER ACOUSTICS
Platforma testowa:
- Źródło cyfrowe: pasywny, dedykowany PC z WIN10, Roon, Fidelizer Pro 7.10, karta JPlay Femto z zasilaczem bateryjnym Bakoon, JCat USB Isolator, zasilacz liniowy Hdplex.
- Przetwornik cyfrowo-analogowy: LampizatOr Pacific +Ideon Audio 3R Master Time
- Źródło analogowe: gramofon JSikora Standard w wersji MAX, ramię J.Sikora KV12, wkładka AirTight PC-3, przedwzmacniacze gramofonowe: ESE Labs Nibiru V 5 i Grandinote Celio mk IV
- Wzmacniacze: GrandiNote Shinai, Art Audio Symphony II (modyfikowany),
- Przedwzmacniacz: AudiaFlight FLS1
- Kolumny: GrandiNote MACH4, Ubiq Audio Model One Duelund Edition
- Interkonekty: Hijiri Million, Hijiri HCI-20, TelluriumQ Ultra Black, KBL Sound Zodiac XLR, David Laboga Expression Emerald USB
- Kable głośnikowe: LessLoss Anchorwave
- Kable zasilające: LessLoss DFPC Signature, Gigawatt LC-3
- Zasilanie: Gigawatt PF-2 MK2 i Gigawatt PC-3 SE Evo+; dedykowana linia od skrzynki kablem Gigawatt LC-Y; gniazdka ścienne Gigawatt G-044 Schuko i Furutech FT-SWS-D (R)
- Stoliki: Base VI, Rogoz Audio 3RP3/BBS
- Akcesoria antywibracyjne: platformy ROGOZ-AUDIO SMO40 i CPPB16; nóżki antywibracyjne ROGOZ AUDIO BW40MKII i Franc Accessories Ceramic Disc Slim Foot