FOS-70SXL

by Marek Dyba / February 9, 2020

Gdy kilkanaście lat temu zaczynałem pisać o sprzęcie audio akcesoria anty-wibracyjne traktowane były jako ekstrawagancja. Dziś dla wielu to już równoprawny element systemu audio. Pozwolę więc sobie zaprezentować produkt kolejnej dobrze zapowiadającej się polskiej firmy – platformę anty-wibracyjną FOS-70SXL.

Wstęp

Jak już napisałem, ledwie paręnaście lat temu jedynie niewiele osób traktowało przeciwdziałanie wibracjom obecnym w każdym systemie audio jako coś wartego szczególnej uwagi, a tym bardziej inwestycji. Ci, którzy podchodzili do tematu poważniej zwykle mieli przyzwoity stolik i na tym się często kończyło. Dziś każdy, kto chce ze swojego systemu, właściwie niezależnie od tego, z jakiej półki cenowej pochodzi, wycisnąć maksimum możliwości, doskonale zdaje sobie sprawę, że trzeba mu zapewnić odpowiednie warunki pracy. Elektronika to bowiem tylko jeden aspekt audiofilskiej układanki. By uzyskać optymalne efekty należy zadbać o akustykę pomieszczenia, o prąd wysokiej jakości i o wytłumienie wibracji, które mają zdecydowanie negatywny wpływ na dźwięk płynący ostatecznie z głośników. Stąd dziś to już nie tylko kwestia stolika pod system, ale i platform, nóżek, kolców, czy podstawek/podkładek pod poszczególne komponenty, a nawet tłumienia w kablach audio (zarówno za sprawą wewnętrznej konstrukcji, jak i dodatkowych zewnętrznych elementów), w tym zasilających.Nic więc dziwnego, że wzrósł popyt na tego typu produkty, a co za tym idzie i podaż. Z punktu widzenia klienta, im większa oferta na rynku tym lepiej – łatwiej jest znaleźć coś dla siebie. Jedna kwestia to aspekt estetyczny, istotna jest także cena – przeciwdziałanie wibracjom jest ważne, ale należy zachować rozsądne proporcje w odniesieniu do posiadanego systemu, więc nie każdy wymaga zakupu drogich produktów topowych firm. Spora część osób szuka raczej rozsądnie (przynajmniej w audiofilskich realiach) wycenionych produktów, a firma FOS wydaje się celować właśnie w ich potrzeby. No i w końcu, choć to przecież kwestia najważniejsza, różne rozwiązania (bo jest ich wiele) mają nieco odmienny wpływ na brzmienie. Ci, którzy trochę eksperymentowali nawet z prostymi elementami anty-wibracyjnymi, czyli np. z klockami wykonanymi z różnych rodzajów drewna, albo i z innymi materiałami, doskonale wiedzą, że każdy z nich zmienia brzmienie w nieco inny sposób. To nie są różnice kolosalne, ale jak często powtarzam, produkty z tej kategorii są trochę jak przyprawy w kuchni, którymi doprawiamy daną potrawę tak, by smakowała nam jeszcze lepiej, ale niekoniecznie mają całkowicie zmieniać jej charakter.

Zmianę w podejściu audiofilów do tematu tłumienia wibracji dostrzegło i wykorzystało wiele firm. Co ciekawe, całkiem sporo ich powstało i rozwinęło się w naszym kraju, a kilka odniosło spory sukces również i na rynkach zagranicznych. Czy to znaczy, że nie ma już miejsca dla nowych graczy? Moim zdaniem miejsce zawsze się znajdzie pod warunkiem, że producent będzie miał coś wyjątkowego do zaoferowania. Może celować w określoną grupę odbiorców produkując rzeczy z pewnego poziomu cenowego, choć równie dobrze może mieć bardzo szeroką ofertę, by każdy znalazł coś dla siebie. Może na cel wziąć poczucie estetyki części klientów, którzy lubią mieć w domu rzeczy piękne i wyjątkowe. Może skupić się na konkretnym rozwiązaniu i na nim oprzeć całą swoją ofertę. Może też, i tym razem mamy do czynienia z takim właśnie przypadkiem, połączyć rozległe doświadczenie w pokrewnej dziedzinie i prywatną pasję, a efektem są produkty takie, jak firmy FOS Audio.Przyjrzyjmy się więc, co do zaproponowania audiofilom ma nowa/stara firma FOS Audio. Nowa, bo dopiero zaczyna swoją przygodę na rynku audiofilskim. Stara, bo meble wysokiej klasy to jej specjalność od ponad 20 lat. Tzn. nie tyle marki FOS (skrót od FreeOutSound), ile Magic Decors, ale ta pierwsza to po prostu audiofilska gałąź tej drugiej korzystająca z fachowej wiedzy i doświadczenia ludzi stojących za nią. Napędza ją natomiast pasja szefa firmy i człowieka stojącego za jej konstrukcjami, pana Krzysztofa Roguckiego.

Tym co skłoniło go do zajęcia się produktami na rynek audio jest jego muzyczna pasja. Jak sam opowiada, już jako nastolatek rozpoczął swoją przygodę z muzyką grając na perkusji. Po kilkunastu latach wrócił do młodzieńczej pasji, a jednocześnie korzystając z swojego „meblarskiego” doświadczenia postanowił poprawić brzmienie gitary kolegi z zespołu konstruując podstawę anty-wibracyjną pod używany przez niego wzmacniacz. Od tego udanego eksperymentu zaczęła się przygoda z platformami, stolikami i szafkami pod sprzęty audio, której ukoronowaniem jest marka FOS. Warto zajrzeć na stronę FOS Audio, bo naprawdę jest na co popatrzeć. Oferta jest całkiem szeroka i powinna trafić w gusta tych, dla których estetyka mebli ma duże znaczenie. Pod warunkiem oczywiście, że spełniają również swoją anty-wibracyjną rolę, co spróbujemy ustalić na przykładzie platformy FOS-70SXL.

Budowa

Do testu trafiła platforma anty-wibracyjna na pojedynczy komponent oznaczona symbolem FOS-70SXL. Platforma jest konstrukcją dwu-piętrową, albo dwu-modułową. Składa się bowiem z dolnej podstawy oraz górnego blatu właściwego, na którym stawia się urządzenie. Podstawę wykonano z gęstego materiału drewnopochodnego połączonego z wielowarstwowym drewnem liściastym. Całość ustawiono na sporych regulowanych kolcach ze stali węglowej, które umożliwiają wypoziomowanie całej konstrukcji. Te z kolei od podłoża mogą być izolowane metalowymi talerzykami albo, jak w przypadku testowanej sztuki, kilkuelementowymi klockami. W górnej powierzchni każdego (wykonanego z twardego drewna) klocka zamontowano metalowy talerzyk z zagłębieniem, w które trafia kolec. Od spodu natomiast podklejono dość twardymi absorberami polimerowymi. Kombinacja kilku materiałów o różnych właściwościach nie jest bynajmniej nowym pomysłem, ale umiejętne wykorzystanie tego rozwiązania najczęściej przynosi bardzo dobre efekty.Blat właściwy, czyli ten na którym stawiamy wybrane urządzenie, na pierwszy rzut oka wygląda podobnie, jest jedynie circa dwa razy grubszy. Podobieństwo to jednakże tylko pozory, bo jego konstrukcja jest nieco bardziej skomplikowana. Otóż podstawowym elementem są kamienie metamorficzne, w tym przypadku dwa, wpasowane w skrzynkę z drewna i materiału drewnopochodnego, także izolowaną kolcami stalowymi. Ponownie więc zastosowano kilka materiałów o różnych właściwościach, by lepiej poradzić sobie z tłumieniem wibracji. Jak mi napisał pan Krzysztof, ideą rozwiązań antywibracyjnych FOS jest izolowanie od rezonansów zewnętrznych i wewnętrznych poprzez rozbicie ich na boki w wielu kierunkach w stosunku do środka ciężkości za pomocą odpowiedniej konfiguracji i doboru materiałów.Podobne rozwiązania firma stosuje w stolikach oraz szafkach m.in.: fos-10sxl czy fos-20sxl. Ten pierwszy jest naturalnym rozwinięciem konstrukcji testowanej platformy przeznaczonymi dla osób, które potrzebują antywibracyjnej podstawy dla całego systemu, a nie tylko jednego elementu. Poza niewielkim logo na froncie podstawy platformy model ten nie ma właściwie żadnych ozdobników, ale zarówno dzięki formie, jak i świetnemu wykonaniu i wykończeniu prezentuje się znakomicie. W przypadku testowanego egzemplarza całość wykończono barwionym na czarno hebanem, ale możliwe jest zamówienie innego wykończenia. Jedyna uwaga dla potencjalnych nabywców – wraz z klockami pod dolnymi kolcami całość mierzy 19cm wysokości – to dość sporo więc warto wziąć ten fakt pod uwagę.

Brzmienie

W czasie testu skupiłem się na sprawdzeniu zmian w brzmieniu wprowadzanych przez FOS-70SXL stosowanej jako podstawa dla kilku źródeł. W każdym przypadku platforma ustawiona była na górnym blacie stolika Base VI. Jednym z owych źródeł, de facto głównym w czasie testu, bo najlepiej znanym, był oczywiście mój lampowy przetwornik cyfrowo-analogowy, czyli LampizatOr Pacific. W tym przypadku platformę musiałem ustawiać bokiem, jako że głębokość tego urządzenia jest sporo większa niż jego szerokość i tylko tak się mieścił. Już „normalnie”, czyli logiem do przodu, mogłem używać polskiej platformy pod transportem CD/SACD T+A PDT 3100HV oraz DACiem (tranzystorowym) tej samej marki, modelem SDV 3100HV. W każdym z tych przypadków porównanie dotyczyło używanej na co dzień platformy Wood Block Slim Platform Franc Audio Accessories ustawionej na ceramicznych nóżkach (Ceramic Disc Slim Foot) tego samego producenta. Z testowanej platformy korzystałem także w czasie testów lampowej integry LAB12 Integre4 oraz tranzystorowego przedwzmacniacza gramofonowego Primare R35.

Zanim jednakże rozpocząłem przestawianie urządzeń między platformami posłuchałem nieco muzyki ustawiając topowego LampizatOra prosto na dobrze spełniającym swoje zadanie stoliku Base VI (na górnym blacie), a następnie na platformie (też na górnym blacie stolika). W końcu wiele osób zadaje sobie pytanie, czy sam stolik nie wystarczy, czy na pewno potrzeba inwestować kolejne kwoty w dalsze elementy anty-wibracyjne. Stolik krakowskiej firmy, którego używam od ładnych kilku lat, jest naprawdę solidną, stabilną podstawą pod system audio. Jednakże dołożenie kolejnego elementu – nóżek, czy platformy – zawsze dalej zmienia dźwięk i zwykle jednak na lepsze. Także i FOS-70SXL wprowadzała zmiany, w tym przede wszystkim w zakresie dwóch elementów.Po pierwsze, z nią pojawiał się w muzyce większy spokój, czy może powinienem raczej napisać wewnętrzne uporządkowanie. Poszczególne elementy są z nią bowiem precyzyjniej poukładane, zdefiniowane, a przez to cała prezentacja robi się czytelniejsza, bardziej skupiona. Druga kwestia to wypełnienie przekazu. Co przez to rozumiem? Otóż instrumenty i wokaliści nabierają z nią ciała, niekoniecznie jakoś super-precyzyjnie opisanego w przestrzeni, ale bez wątpienia mającego większą, bardziej trójwymiarową masę stabilnie ulokowaną w przypisanym miejscu na scenie. Wiele systemów cierpi na brak wypełnienia, grają za lekko, zbyt „powierzchownie”. Dostajemy z nimi „szkielet” muzyki, ale niewystarczająco obudowany „tkanką”, a przez to kreowany przez nie obraz nie jest zbyt prawdziwy. Platforma FOS wydała więc mi się doskonałym rozwiązaniem dla tego typu przypadków i potwierdzeniem faktu, że nawet posiadając dobry stolik inwestycja w dodatkową platformę jest warta rozważenia. Jaką? Jak pisałem różne rozwiązania dają różny dźwięk. By nieco lepiej określić, co robi, czy czego można oczekiwać po platformie FOS-70SXL porównałem ją więc z używaną przeze mnie na co dzień i to wykorzystując do tego więcej niż jedno urządzenie.

Wykorzystanie kilku, odmiennych komponentów do oceny testowanej platformy pozwoliło mi określić jej kilka głównych cech, które powtarzały się za każdym razem. Nieco wyraźniejsze modyfikacje brzmienia FOS-70SXL wprowadzała w przypadku lampowego DACa i transportu CD/SACD T+A niż tranzystorowego przetwornika, ale nawet w przypadku tego ostatniego miały one podobny charakter, choć mniejszą skalę. Dlatego też, by uniknąć powtórzeń, nie będę rozbijał opisu na każdy z nich. Elementy, które powtarzały się w każdym przypadku były podobne do działania platformy w porównaniu do „gołego” stolika, czyli przede wszystkim wypełnienie i dociążenie dźwięku. Słychać to było doskonale np. na płycie Tria Bobo Stensona „Contra la Indecision”, na którym z testowaną platformą kontrabas nabierał jeszcze masy i głębi brzmienia. Co ważne nie odnosiłem wrażenia sztuczności tego zabiegu – to nie było coś dodanego na siłę do brzmienia, a raczej odbierałem to jako element wydobyty z nagrania. Efektem było więc urealnienie dźwięku tego potężnego instrumentu, sprawienie, że brzmiał bardziej jak na żywo niż jak z nagrania (nawet bardzo dobrego). Z platformą Franca ten sam instrument był nieco bardziej konturowy, szarpnięcia strun bardziej wyraziście zaznaczone, szybsze a dźwięki lepiej definiowane. Wersja przedstawiona z FOSem brzmiała po prostu inaczej, wcale nie gorzej i w przypadku tej płyty chyba wolałem właśnie tę wersję.Oczywiście, żeby było jasne, nie mówię o żadnych gigantycznych różnicach, ale o wystarczająco wyraźnych, by na ich podstawie dokonać indywidualnego wyboru. Ten z kolei byłby inny gdybym miał go podejmować słuchając choćby „Soular Energy” Tria Raya Browna. Tam bowiem bas jest już w samym nagraniu lepiej definiowany, bardziej konturowy, z mocniej zaznaczonym atakiem każdego dźwięku, ale i równie dobrym podtrzymaniem i wybrzmieniem. Wpływ FOSa z ustawionym na nim Pacificiem odebrałem w tym przypadku jako jednak nie tyle dociążenie, ale raczej niekoniecznie pożądane pogrubienie dźwięku. Z kolei zdecydowanie na plus owo wypełnianie dźwięku odebrałem słuchając pierwszego krążka ze słynnego wydawnictwa Keitha Jarreta, „Sun bear concerts”. Fortepian mistrza zagrał bowiem pełnym, kolorowym (co nie znaczy wcale, że podbarwionym) dźwiękiem. Każdy kto miał okazję posłuchać fortepianu na żywo wie doskonale, jak niezwykle potężnym dźwiękiem potrafi on zagrać. Żadne nagranie tego w pełni nie odda, ale FOS-70SXL popchnęła dźwięk w dobrym kierunku sprawiając, że łatwiej było mi się wczuć w rolę uczestnika wydarzenia, a nie jedynie odbiorcy nagrania. To moja prywatna preferencja, ale dla mnie bardzo ważna – umiejętność angażowania słuchacza uważam za ogromną zaletę każdego testowanego komponentu – słowem duży plus dla polskiej platformy.

Dźwięk, który słyszymy z głośników to jednakże pewna całość, w której jedne elementy mają wpływ na inne. Rodzi się więc pytanie, jak owo dociążenie i wypełnienie dźwięku w dolnej części pasma wpływa na resztę? Tak jak niskie dźwięki z testowaną platformą nie są konturowane, czy utwardzane z FOS-70SXL, tak i wysokie przedstawiane są w delikatnie zaokrąglony i dociążony sposób. Nie ma mowy o zamknięciu dźwięku, o skracaniu wybrzmień, o braku powietrza, czy dźwięczności – jeśli te elementy występują w nagraniu to platforma je zachowuje. Raczej mówimy o efekcie relatywnie niewielkiego, ale wpływającego pozytywnie na odbiór wygładzania szorstkości, ostrości, które pojawiają się w wielu nieaudiofilskich realizacjach. A patrząc na to realnie tych ostatnich jest przecież większość. Testowana platforma potrafi sprawić, że brzmią one lepiej, w sensie przyjaźniej dla ucha. Może nie jest to do końca zgodne z ideą high fidelity, ale upieranie się przy wysokiej wierności nagraniom i krzywienie się w związku w czasie połowy odsłuchów gdy coś nas zakłuje w uszy, albo omijanie wielu nagrań z racji ich niedoskonałości też większego sensu nie ma. Potrzebny jest jakiś kompromis, a FOS-70SXL oferuje, moim zdaniem, naprawdę dobry.Oczywiście nie chodzi o to, że platforma FOS zdziała cuda i sprawi, że nagrania rockowe, czy popowe nagle zabrzmią jak audiofilskie. Spowoduje natomiast w wielu przypadkach, że w czasie słuchania zapomnicie o kwestiach technicznych (jakości realizacji) skupiając się całkowicie na muzyce i emocjach. Moim zdaniem o to chodzi w tej całej zabawie. Ja lubię czasem sięgnąć po krążki AC/DC, Marillionu, czy Rusha, które do audiofilskiego kanonu nie należą. Pacific jest fantastycznym DACiem, ale i bardziej audiofilskim niż jego poprzednicy, czyli wierniejszym nagraniom, albo ujmując rzecz inaczej, bardziej dla nich bezwzględnym. Gdy więc słuchałem z nim dobrej jakości plików na platformie Franca doceniałem wysoką precyzję, rozdzielczość, dynamikę i różnicowanie na najwyższym poziomie. Gdy jednakże przychodziło do tych słabszych realizacji wolałem jednak ową nieco złagodzoną, mocniej wypełnioną wersję, którą serwowały mi mój DAC, ale również transport T+A, ustawione na platformie FOS. Pacific trochę bardziej przypominał mi w tym momencie nieco cieplejszego Golden Gate’a i dla mnie była to zaleta, nawet jeśli nie ulega wątpliwości, że Pacific jest przetwornikiem wyższej klasy.

Podsumowanie

Najkrótszy opis tego, czego można oczekiwać po użyciu platformy FOS-70SXL, to stwierdzenie, że dociąży i wypełni ona dźwięk, a co za tym idzie także i go nieco ociepli. Z tego można wysnuć wniosek, że nadaje się ona głównie pod komponenty grające rozjaśnionym, tudzież odchudzonym dźwiękiem. I owszem, powinna się w takich przypadkach doskonale sprawdzić. Tyle, że warto wypróbować ją również pod urządzeniami, którym teoretycznie wcale masy i gęstości nie brakuje. Nie zawsze i nie z każdą muzyką się to sprawdzi, ale w wielu przypadkach może się okazać, że jeszcze pełniejsze, bardziej dociążone brzmienie po prostu przypadnie Wam do gustu. Tym bardziej, że nie wiąże się to ze stratami w zakresie rozdzielczości, otwartości, czy czystości brzmienia. I owszem, pojawia się delikatne zaokrąglenie ataku, a gęstszy dźwięk może wydać się mniej klarowny, ale to ostatnie nie jest prawdą. Bilans zysków i strat w większości przypadków będzie zdecydowanie na plusie zwłaszcza jeśli Wasza biblioteka muzyczna nie składa się z samych najwyższej klasy nagrań. Dodatkowymi argumentami za produktem marki FreeOutSound są klasowe wykonanie i, jak na produkt skierowany do audiofilów, rozsądna cena.

Specyfikacja (wg producenta):

  • Wymiary: standardowe 17x40x45 cm, na zamówienie możliwość uzgodnienia innych wymiarów
  • Wykończenia standardowe: heban, palisander, drzewo sandałowe,  inne dostępne na zamówienie

Cena (w czasie recenzji):

  • Platforma FOS-70SXL: 3000 zł

ProducentFOS Audio

Platforma testowa:

  • Źródło cyfrowe: pasywny, dedykowany PC z WIN10, Roon, Fidelizer Pro 7.6, karta JPlay Femto z zasilaczem bateryjnym Bakoon, JCat USB Isolator, zasilacz liniowy Hdplex.
  • Przetwornik cyfrowo-analogowy: LampizatOr Pacific +Ideon Audio 3R Master Time, T+A PDT 3100 HV + SDV 3100 HV
  • Źródło analogowe: gramofon JSikora Standard w wersji MAX, ramię J.Sikora KV12, wkładka AirTight PC-3, przedwzmacniacze gramofonowe: ESE Labs Nibiru V 2.5 i Grandinote Celio mk IV
  • Wzmacniacze: GrandiNote Shinai
  • Przedwzmacniacz: AudiaFlight FLS1
  • Kolumny: Ubiq Audio Model One Duelund Edition, GrandiNote MACH4
  • Interkonekty: Hijiri Million, TelluriumQ Ultra Black
  • Kable głośnikowe: LessLoss Anchorwave
  • Kable zasilające: LessLoss DFPC Signature, Gigawatt LC-3
  • Zasilanie: Gigawatt PF-2 MK2 i Gigawatt PC-3 SE Evo+; dedykowana linia od skrzynki kablem Gigawatt LC-Y; gniazdka ścienne Gigawatt G-044 Schuko i Furutech FT-SWS-D (R)
  • Stoliki: Base VI, Rogoz Audio 3RP3/BBS
  • Akcesoria antywibracyjne: platformy ROGOZ-AUDIO SMO40 i CPPB16; nóżki antywibracyjne ROGOZ AUDIO BW40MKII i Franc Accessories Ceramic Disc Slim Foot