Spendor Classic 1/2

by Dawid Grzyb / June 28, 2020

Choć duże brytyjskie monitory zagościły w mojej sali odsłuchowej po raz pierwszy dopiero ostatnio, nie są mi zupełnie obce. Mają też swoich oddanych fanów, a gdy tylko nadarzyła się okazja do sprawdzenia we własnych czterech ścianach co jest na rzeczy, nie sposób było odmówić. Przed Wami Spendor Classic 1/2.

Wstęp

Choć niniejszy artykuł nie był planowany, raz na jakiś czas dzieje się tak, że na warsztat trafia sprzęt o na tyle wyraźnym i interesującym profilu, że artykuł w zasadzie pisze się sam. Zaczęło się niewinnie, od wzmacniacza zintegrowanego Audio Reveal Second. Ponieważ nie dysponowałem kolumnami, które umożliwiłyby poznane pełni możliwości tego urządzenia, lokalny sklep wyszedł mi naprzeciw i dorzucił stosowne obciążenie, tj. będące przedmiotem tej recenzji monitory Spendor Classic 1/2. Dystrybutorzy lubią łączyć produkty z własnego portfolio i ciężko mieć do nich o to pretensję, no i często wiedzą co robią. Natomiast z przyzwyczajenia do jakichkolwiek rekomendacji tego typu podchodzę z ograniczonym zaufaniem i nie inaczej było w przypadku dostarczonego mi zestawu, ale nie to jest najważniejsze. Gdyby nie integra Audio Reveal, z własnej nieprzymuszonej woli o monitory Spendora bym nie poprosił i już teraz wiem, że wyjątkowy produkt by mnie ominął. Zdecydowanie należy mu się osobna publikacja.Spendor Classic 1/2 należy do grona brytyjskich monitorów, których korzenie sięgają czasów świetności sławnego na świecie działu badawczo-rozwojowego rozgłośni BBC, tj. lat 60. i 70. XX wieku. Wierzę, że każdy entuzjasta aparatury audio choć raz musiał zetknąć się powstałym na potrzeby tego miejsca kultowym modelem LS3/5a. Zgodność z pierwowzorem w najdrobniejszych detalach jest dla manufaktur produkujących go dzisiaj sprawą priorytetową, powiązaną z prestiżem i jednocześnie niemałym powodem do dumy. Nie sposób też nie wspomnieć, że kilku uzdolnionych inżynierów na liście płac BBC założyło później własne manufaktury audio, a Harbeth i Spendor to moim zdaniem dwie najbardziej znane.Zatrudniony w BBC w latach 60. Spencer Hughes (1924-1983) pracował wraz z Dudleyem Harwoodem (założycielem Harbetha) w zespole badawczym odpowiedzialnym za m.in. unikatową alternatywę dla popularnych wówczas membran papierowych, znaną jako bekstren (ang. Bextrene). Ten gumowany plastik opracowany na potrzeby przetworników średnio-niskotonowych przyjął się z tytułu dobrego tłumienia własnego, lepszej powtarzalności produkcji oraz braku podbarwień w porównaniu do papierowych stożków. W 1969 roku Spencer (SPEN) wraz z żoną Dorothy (DOR) założyli firmę Spendor, której pierwszy komercyjny produkt powstał na zlecenie BBC. Duże monitory BC1 oparte były na bekstrenowych przetwornikach i obudowie mającej za zadanie naturalnie rezonować tak, aby likwidować drgania w czułym dla odbiorcy zakresie 3-6 kHz. Cztery lata później zaprezentowano większe paczki znane jako BC3, a w kolejnym modelu (SP1/2, 1983 rok) stożki bekstrenowe zastąpiono polipropylenowymi. Natomiast opracowana przez syna Hughesów – Dereka – wersja kolumn podstawkowych SP1/2 z 1990 roku, to w linii prostej poprzednik monitorów Spendor Classic 1/2.

Budowa

Portfolio Spendora składa się z trzech serii; A oraz D są oparte głównie na smukłych kolumnach podłogowych, choć najważniejszą w niniejszej recenzji jest Classic, czyli przedstawiona w 2017 roku następczyni linii SP. Liczy w sumie sześć produktów; pięć podstawkowych (4/5, 3/1, 2/3, 1/2 oraz 100) plus najdroższą konstrukcję podłogową – Classic 200. Klasyczna “połówka” jest modelem drugim od góry, powyżej są już tylko sporo droższe, większe i cięższe monitory Classic 100. Widać dobrze, że ta seria ma szczególne, wręcz fundamentalne miejsce w ofercie Spendora, natomiast jej nowa nazwa to najpewniej ukłon w stronę kilkudziesięcioletniej tradycji, moim zdaniem głęboki i udany.Spendor Classic 1/2 to pasywna konstrukcja trójdrożna o efektywności 87 dB (1 W, 1 m), ośmioomowej impedancji nominalnej i paśmie przenoszenia od 30 Hz do 25 kHz. Masa każdej kolumny to 22 kg, co przy wymiarach (wys. x szer. x gł.) 621 x 308 x 374 mm daje kawał pudła, które monitorem co prawda jest, ale zdecydowanie większym niż niejedne podłogówki. Przynależność “połówek” do serii Classic to nie wypadek przy pracy, nie da się ich z niczym pomylić. Z daleka widać, że urwały się z lat 70. Ciężko mi sobie wyobrazić produkt, który robiłby to lepiej.Wraz ze zmianą nazewnictwa sztandarowej serii nadeszły też zmiany komponentów, ale na tyle głębokie, że objęły całą ofertę producenta. Za najważniejszą należy uznać nową generację przetworników opartych na koszach odlewanych ze stopu magnezowego, wydajniejszych układach magnetycznych i membranach wykonanych z firmowego polimeru EP77 oraz kompozytu kevlarowego, przez co widywany wcześniej mleczny kolor wooferów zastąpiła połyskliwa czerń. Jak mało która firma dzisiaj, Anglicy produkują wszystko na miejscu, wliczając w to głośniki. Główna fabryka mieści się w sąsiadującym z kanałem La Manche hrabstwie Sussex, natomiast kilka lat wstecz szefostwo Spendora zakupiło położoną w mieście Sheffield stolarnię Timberworx, która jest znana z podwykonawstwa dla branży audio. Jak szaleć, to szaleć.Jak na konstrukcję trójdrożną przystało, w Classic 1/2 pasmo podzielone jest na trzy odseparowane podzakresy, po jednym na przetwornik. Za bas odpowiada jednostka o średnicy 210 mm i membranie wyposażonej w kevlarową kopułkę stabilizującą, średnie tony ogarnia 150-milimetrowy głośnik z nieruchomym korektorem fazy, a górnymi częstotliwościami zajmuje się 22-milimetrowy wysokotonowiec wyposażony w jedwabną kopułkę. Ten ostatni jest zamontowany pomiędzy pozostałymi i sąsiaduje z dwoma tunelami bas-refleksu. Punkty podziału zwrotnicy ustalono na poziomie 415 Hz i 2700 Hz.W dzisiejszych czasach dąży się do maksymalnego tłumienia obudów kolumn głośnikowych, natomiast z Classic 1/2 jest odwrotnie, oczywiście w zgodzie z pierwotnym założeniem Spencera Hughesa. Po opukaniu tego modelu można zauważyć, że jego przednia odgroda jest grubsza w porównaniu do pozostałych ścian. Rzecz się rozchodzi o to, aby wykonane z płyt MDF o różnej grubości pudło wyginało się w taki sposób podczas pracy przetworników, aby kontrolować rezonanse w jego wnętrzu. W tym kontekście obudowa Classic 1/2 przypomina instrument muzyczny i tym samym stanowi integralną i kluczową część całego układu akustycznego. Ponieważ dostarczony mi produkt pochodził ze sklepu, nie został otworzony. Ale o ile wiem, w środku nie ma typowych materiałów tłumiących. Zostały zastąpione kawałkami elastomeru poprzyklejanego strategicznie na ścianach w taki sposób, aby usprawnić ich elastyczną pracę.Masywność Classic 1/2 sugeruje równie masywne podstawki, ale te oferowane przez producenta składają się z czterech cienkich stalowych nóżek właśnie po to, aby spody tych kolumn mogły swobodnie robić swoje. Firmowe standy mi do gustu nie przypadły, co innego dostarczone przez dystrybutora drewniane i masywniejsze odpowiedniki angielskiej firmy Hi-Fi Racks. Bohater niniejszej recenzji wzorniczo jest klasyczny do bólu, tj. widać dobrze, że stanowi kontynuację trendu zapoczątkowanego wiele dekad wstecz, ale tak ma być. Jednym się ten archaiczny mebel rodem z babcinego salonu bardzo spodoba, a innym nie, ale niezaprzeczalnie jest w nim coś inspirującego i ciekawego, co chce się odkrywać.Choć Classic 1/2 to w swojej formie paczki polaryzujące, mnie najbardziej fascynuje to, że pod względem prezencji bronią się na rynku uginającym się od produktów pod każdym względem na wskroś nowoczesnych. Nie mam też nic złego do napisania na temat jakości wykonania opisywanych tu monitorów Spendora; stolarka stoi na wysokim poziomie, wszystko jest elegancko dopasowane i oklejone, no i ogólnie widać, że się komuś chciało. Poszczególne komponenty są równo osadzone, a wygodne w obsłudze potrójne zaciski z tyłu dają duże pole do popisu dla tych, którzy lubią kombinować z kablami. Spodobało mi się też to, w jaki sposób montuje się maskownice. Są oparte na magnesach i dodatkowo utrzymywane przez ściany obudowy z lekko cofniętą przednią odgrodą. W efekcie paczki integrują się z maskownicami w taki sposób, jak gdyby całość była nierozdzielna. Spendor Classic 1/2 są dostępne w dwóch wersjach; wiśniowej oraz orzechowej. Okleina to oczywiście naturalny fornir.

Dźwięk

W celu przetestowania monitorów Spendor Classic 1/2 posłużyłem się moim głównym zestawem; fidata HFAS1-S10U pełnił w nim funkcję magazynu plików i transportu, natomiast konwersją c/a zajął się LampizatOr Pacific (Living Voice 300B + KR Audio 5U4G Ltd. Ed.). Dalej sygnał trafił do wzmacniaczy Audio Reveal Second, Bakoon AMP-13R, Kinki Studio EX-M1 oraz Trilogy 925, albo przedwzmacniacza Thöress DFP i końcówki stereo FirstWatt F7 / monobloków AGD Productions Vivace, a następnie do dzisiejszych kolumn z kablem Boenicke S3 i filtrami LessLoss Firewall po drodze. Całą elektronikę zasiliły węże C-MARC firmy LessLoss podłączone do kondycjonera GigaWatt PC-3 SE EVO+, połączonego ze ścianą za pomocą kabla LC-3 EVO tego samego producenta. Wykorzystane w teście łączówki to Boenicke Audio IC3 CG oraz Audiomica Laboratory Erys Excellence. Uwzględniony w teście tor USB składał się z sześciu produktów iFi audio; izolatora nano iGalvanic3.0, reclockera micro iUSB, trzech kabli Mercury3.0 pomiędzy nimi i jednego zasilacza iPower (9V).Choć granie dużych brytyjskich monitorów nie jest mi obce, Classic 1/2 to pierwszy tego typu produkt w moich czterech ścianach, stąd kultura nakazywała na początek znalezienie optymalnego ustawienia. Choć ulokowane na frontach tych paczek porty bas-refleksu umożliwiły niemałe pole do manewru, nie oznaczało to, że każde ustawienie było równie dobre. Rozpocząłem od skrajności, tj. przyklejenia Spendorów do ściany i rozstawu szerokiego na tyle, na ile moje pomieszczenie pozwalało, a następnie dogięcia w taki sposób, aby uformować trójkąt równoboczny. Zagrało, da się z Classic 1/2 tak korzystać jeżeli faktycznie wszystko inne w salonie jest zabronione, choć naturalną ceną była ograniczona głębia obrazowania. Kolejnym krokiem było zmniejszenie trójkąta i ustawienie monitorów na linii stolika ze sprzętem, tj. kilkadziesiąt centymetrów od ścian. Było dużo lepiej i na początku właśnie taki rozstaw uznałem za docelowy do przeprowadzenia dalszych testów. Niemniej, wysunięcie paczek nieco przed stolik i z minimalnym dogięciem okazało się jeszcze lepsze, już w pełni satysfakcjonujące, ale…Chyba z przyzwyczajenia postanowiłem spróbować jeszcze jednej rzeczy, tj. wysunięcia Classic 1/2 jeszcze bardziej w stronę siedziska, tak, aby zagrały w umownym średnim/średnio-bliskim polu. Były wówczas oddalone od siebie i od miejsca odsłuchowego o odpowiednio około 180 i 160 cm, ale w dalszym ciągu jedynie lekko dogięte i ten scenariusz spodobał mi się najbardziej. Choć granie Spendorów było specyficzne pod wieloma względami, to do wynikowej ciężko się było o cokolwiek obiektywnie przyczepić. Otrzymałem ponadprzeciętnie treściwy i duży obraz muzyczny; z bogato nakreślonymi i widocznymi źródłami pozornymi, znakomitą plastyką, oddechem i niezgorszym atakiem, a także ujmującym poczuciem propagacji dużych mas powietrza w moją stronę bez najmniejszych nawet oznak zadyszki. Gdybym na podstawie pierwszego wrażenia miał pokrótce określić Classic 1/2, tobym po prostu napisał, że to paczki grające gęsto i z rozmachem, a nie żadne tam pitu pitu.Spendor Classic 1/2 oferują duży wolumen dźwięku, mięcho na kości i czynniki mające służyć pokazaniu muzyki przez niebywale przyjemne, tj. barwowo bogate szkiełko, pal licho wnikliwość i rozbieranie jej na czynniki pierwsze. Nie brak koneserów, którzy dokładnie za to daliby się pokroić. Jedyna różnica jest taka, że teraz już dokładnie wiem dlaczego i wcale im się nie dziwię. Wrażenie, które już od samego początku zrobiły na mnie monitory Spendora było spektakularne w swojej formie i, jak się później okazało, równie wciągające co pląsanie po bagnach w pojedynkę. A chyba najlepsze w tym wszystkim było to, że wcale nie potrzebowały nie wiadomo czego do uzyskania świetnych rezultatów.Choć będzie to spore uproszczenie, żebyśmy się dokładnie zrozumieli posłużę się prostą skalą. Jeżeli na jej jednym końcu są kolumny m. in. YG Acoustics czy Raidho, to na przeciwległym jest miejsce dla produktów Harbetha, Xaviana czy Spendora. Jak pisałem, to droga na skróty, bo w ofertach wyszczególnionych tu producentów są częstokroć różnie grające kolumny, ale sens niniejszego zestawienia jest mam nadzieję jasny. Widać dwa bieguny; jeden nadający priorytet rozdzielczości, wnikliwości, szybkości i otwartości, a drugi stawiający na podium tkankę muzyczną, duże bryły, sceniczny byt i masę. Idąc dalej za ciosem, Spendor Classic 1/2 ani odrobinę nie próbuje się kryć z przynależnością do drugiej grupy, a gdzie tam. Podkreślę jeszcze raz, że to monitory pokazujące muzykę z przyjemnej w odbiorze i treściwej strony ponad wszystko inne, co wcale nie oznacza, że nie mogą być przy okazji zwinne, wyraźne, otwarte i informacyjne. Mogą, tylko samo się nie zrobi.Moim zdaniem kolumny dobre od świetnych odróżnia to, ile rzeczy są w stanie zrobić na wysokim poziomie w towarzystwie pasującej elektroniki, natomiast inherentny profil brzmieniowy ten czy tamten ma tu tyle do gadania, co zeszłoroczny śnieg. Na efekt pracują zawsze całe systemy, a nie pojedyncze elementy. W tym kontekście logika podpowiada łączenie kolumn grających ciepło, spokojnie i operujących muzyczną masą z aparaturą jasną, szybką, otwartą i ogólnie zwinną. Spendor Classic 1/2 nie stanowi tu wyjątku, choć niezaprzeczalnie jest to produkt z bardzo dużym potencjałem. Co prawda można w szybko przedobrzyć z tym, co w nim najlepsze, ale dla równowagi równie łatwo da się zmontować synergiczny zestaw oparty na tych monitorach. W moim pomieszczeniu bez żenady dało się ich słuchać ze wszystkim, choć kilka wzmacniaczy w znaczący sposób wybiło się ponad resztę. Warto tu też nadmienić, że obyło się bez niespodzianek. Classic 1/2 są przewidywalne.Kolumny Spendora najmniej polubiły się z integrą Trilogy oraz końcówką FirstWatta, co nie było żadnym zaskoczeniem. Choć rozdzielczy, wzmacniacz Nica Poulsona też operuje barwą, dostojnością i gęstym, co w połączeniu z Classic 1/2 dało efekt majestatyczny, choć nazbyt spokojny i obfity. F7-ka Nelsona Passa zagrała szczuplej, ale pod względem uderzeń i otwartości było kilka opcji słyszalnie szybszych i bardziej dopasowanych. Integra EX-M1 dźwięk obudziła, dopaliła i otworzyła, stąd znalazła się gdzieś w środku stawki. Bardzo spodobało mi się połączenie Spendorów z Bakoonem AMP-13R, bo najbardziej pokazało mi charakter cyfrowej części mojego toru i było niebywale gładkie. Podobny efekt uzyskałem z podłączonymi do przedwzmacniacza Thöress DFP monoblokami AGD Productions Vivace. W porównaniu do maleństwa Bakoona było to granie równie rozdzielcze, ale odrobinę lżejsze, szybsze, mocniejsze i jeszcze bardziej otwarte, choć za cenę odrobinę skromniejszego zróżnicowania barwowego. Natomiast chyba największe wrażenie zrobiło na mnie to, jak z Classic 1/2 zagrała krajowa integra Audio Reveal Second. Na papierze jest to produkt lampowy o relatywnie małej mocy, w dodatku single-ended. Natomiast praktyka pokazała, że to bardzo mocna lampa o wyraźnym, wyrywnym i otwartym usposobieniu, no i naładowana eufonią specyficzną praktycznie tylko dla grającego szkła.Gdybym miał wskazać najlepsze połączenie ze Spendorami, w swoim pomieszczeniu odsłuchowym były dwa, oparte na modelach zintegrowanych AMP-13R i Second. Choć te wzmacniacze grają inaczej, różnią się topologią, rozmiarem oraz masą, to kosztują podobnie. Podłączone do modelu DFP monobloki Vivace też się spokojnie kwalifikują, bo robią obłędne rzeczy jako zestaw, ale o wartości około 130000 zł. Auć. W każdym razie, z wymienionym tu towarzystwem monitory Classic 1/2 zagrały popisowo. Należy przez to rozumieć dźwięk masywny, fizjologiczny, obecny i przyjemnie okrągły, ale też swobodny, niebywale plastyczny, żywy, dobrze ukazujący kontrasty dynamiczne i impet w skomplikowanej muzyce, natychmiastowy, bezpośredni i o zaskakująco dużym wolumenie. W synergicznym systemie Spendory grają bez scenicznego zaduchu, klaustrofobii, woalu, przesadnej ciepłoty, rozlewającego się basu i wielu innych powiązanych przyległości, tym samym oferując kompletny zestaw zalet. Fakt, budowany dookoła jakże namacalnego średniego podzakresu, ale na tyle szykownie i dobrze zestrojony, że się to granie odbiera jako elegancką całość bez dziur czy niedostatków w paśmie.Modelowi Classic 1/2 nie sposób przykleić łatki kolumn neutralnych barwowo. Choć dopalone mocnym basem i wyraźną górą, to u podstaw oferują dźwięk faworyzujący średni podzakres i nastawiony na, powtarzam się tutaj, muzyczną tkankę i fizjologiczną wilgoć zamiast bezwzględnej analizy i ukazywania najmniejszych drobin zawieszonych gdzieś w wirtualnej przestrzeni. Classic 1/2 to po prostu jeden z tych produktów, którego strojenie nie pozostawia żadnych wątpliwości co do zamysłu jego twórców. Brytyjskie paczki niezaprzeczalnie grają po swojemu, ale odnajdują się w tym popisowo. Jestem zdania, że większość osób uznałaby je za wdzięcznie obchodzące się z muzyką, spójne i dalekie od skrajności, a ich sceniczna i barwowa elastyczność z dobranym wzmacniaczem nie będzie obojętna nawet osobom stawiającym na piedestale cechy z przeciwległego końca spektrum. Uważam, że jest aż tak dobra.Zdolność Classic 1/2 do grania w zawsze przyjemny sposób to chyba ich największy atut. Choć w dopasowanym towarzystwie monitory te zdolne są do dzikości i werwy, to zawsze gdzieś w tle towarzyszy temu wewnętrzna krągłość, namacalność wydarzeń pomiędzy kolumnami, kontury źródeł pozornych rysowane raczej pastelową kreską niż ostrym ołówkiem oraz ogranicznik prędkości, które stanowią celowe środki zapobiegawcze przed całkowitą brutalizacją dźwięku podczas odsłuchu ostrzejszych nagrań. Dużej masie powietrza pchanej w stronę słuchacza nie brak kontroli i oddechu, cały obraz muzyczny wchodzi zwinnie i potrafi być mocny, ale też miło rozciągnięty. W Classic 1/2 sceniczna natychmiastowość i atak to elementy dopełniające naturalnie bogatą paletę barwową i miękkość, a nie odwrotnie, natomiast świetny balans tych wszystkich cech daje właśnie ponadprzeciętną plastykę. Jest to po prostu granie angażujące bardziej przez ekspresyjność aniżeli podnoszenie poziomu adrenaliny we krwi. Gdy ma się dziać, to się dzieje, ale zawsze z wysoką kulturą i ładunkiem emocjonalnym.Na sam koniec pozostała kwestia szybkiego porównania modelu Classic 1/2 do moich Boenicke W11 SE+. Różnica pomiędzy nimi istnieje pod praktycznie każdym możliwym względem; ogólnej prezentacji dźwięku, ceny, wymagań co do elektroniki, pomieszczenia czy chociażby wyglądu. W telegraficznym skrócie, szwajcarskie kolumny grają w sposób mniej masywny i nasycony, bardziej techniczny pod względem konturów, scenicznie większy i mógłbym tak dalej wymieniać, ale to bez sensu. Ważne jest to, że Spendory w towarzystwie Audio Reveal Second zagrały bardziej spójnie i zrobiły sporo większe wrażenie niż W11 SE+ podłączone do tego samego pieca. Tym pierwszym niewiele potrzeba do uzyskania spektakularnego efektu, natomiast paczki Svena Boenicke pod kilkoma względami były słyszalnie lepsze dopiero w towarzystwie wspomnianego powyżej kosztownego tandemu DFP/Vivace. Inna sprawa, że osoby lubujące się w graniu Classic 1/2 raczej nie kupią szwajcarskich kolumn i vice versa.

Podsumowanie

Wielokrotna styczność z dużymi brytyjskimi monitorami na wystawach spowodowała, że wyrobiłem sobie konkretne zdanie na ich temat. Spendor Classic 1/2 mnie w nim teraz dodatkowo utwierdziły, bo niezaprzeczalnie są skierowane do odbiorców lubujących się w graniu dużym oraz operującym hojnie dawkowaną muzyczną masą i barwą. Natomiast największą niespodzianką tych kolumn było to, jak dobrze poradziły sobie pod względami niepowiązanymi z ich głównym profilem brzmieniowym, co dało wynikową spójną, żywą i ponadprzeciętnie angażującą. To dźwięk równie przyjemny, co kompletny.

Pod względem montażu ciężko się do produktu Spendora przyczepić. Jest uczciwie wykonany, solidny, magnetyczne maskownice to zawsze dobry pomysł, a wentylacja na froncie ułatwia integrację z pomieszczeniem odsłuchowym, choć wzornictwo to już sprawa indywidualna i polaryzująca. Jednym się jakże tradycyjna, czy wręcz archaiczna prezencja modelu Classic 1/2 nie spodoba, a inni uznają ją za ponadczasową i wizualnie zwalającą z nóg, co po przygodzie opisanej powyżej już w pełni rozumiem. Po osadzeniu na podstawkach monitory te deklasują niejedne podłogówki pod względem proporcji i kubatury, ale są duże nie bez powodu i to trzeba przyjąć z pokorą. Inna sprawa, że w kontekście ich świetnego dźwięku ta naturalna cena do zapłaty nie boli jakoś szczególnie.

Po poznaniu Spendorów Classic 1/2 we własnych czterech ścianach moje nastawienie do nich mocno się zmieniło. Choć na początku był to produkt subiektywnie za duży i nie dla mnie, teraz spokojnie widzę go jako najważniejszą część domowego systemu służącego już czystej rozrywce, mniejsza o apetyt na miejsce. Bohater niniejszej recenzji gra po swojemu, a i owszem, ale jednocześnie udowadnia też, że kolumny o fundamentalnie treściwym i ekspresyjnym usposobieniu mogą być też szybkie, otwarte, zwinne, bezpośrednie i całościowo majestatyczne, a recepta na rzeczony efekt okazała się prosta. W towarzystwie polskiej integry monitory Spendora pozwoliły mi zapomnieć o świecie dookoła, całą moją uwagę miała muzyka i wiele osób niezależnie od upodobań zgodziłoby się, że było to granie bardzo wysokiej próby. Do następnego!

Platforma testowa:

Cena produktu w Polsce:

  • Spendor Classic 1/2 (para): 28900 zł
  • Podstawki Hi-Fi Racks Fortis (para): 2999 zł

 

Dostawca: Nautilus