Innuos Statement

by Dawid Grzyb / March 2, 2021

Najwyższa półka to miejsce, w którym firmy audio idą na całość, porzucają kompromisy i nie szczędzą środków by pokazać światu, do czego są zdolne. Nazewnictwo serwera Innuos Statement sugeruje przynależność do tej grupy, a teraz nastał czas przekonania się o tym, czy faktycznie do niej pasuje.

Wstęp

Choć firmy audio zwykły debiutować za pomocą produktów drogich z czasem skalowanych do dołu, lub dokładnie odwrotnie, to jest to bez większego znaczenia i obydwie drogi są dobre. Oczywiście prędzej czy później każdy zespół projektowy chce pokazać się z bezkompromisowej strony, ale mi się tam nie pali. Lubię zaczynać od produktów otwierających ofertę i przyglądać się jej ewolucji podczas sukcesywnej wędrówki coraz wyżej, choć rzeczywistość często kształtuje się zupełnie inaczej.
Choć powyższa rutyna jeszcze mnie nie zawiodła i w miarę możliwości staram się jej trzymać w swojej pracy, raz na jakiś czas zostaje wywrócona do góry nogami, a nadążać za nowym porządkiem trzeba. Nie inaczej było w przypadku portugalskiej firmy Innuos. Po wstępnych uprzejmościach z jej szefostwem chciałem rozpocząć jak zwykle, tj. najtaniej jak tylko się dało, ale drugi od góry model ZENith Mk3 był wówczas jedynym dostępnym dla prasy. Zagrał zupełnie inaczej niż mój referent, ale jakościowo porównywalnie, co było nie lada osiągnięciem zważywszy na blisko dwukrotnie niższą cenę tego pierwszego. Natomiast drugi Innuos dostarczony do testów kilka miesięcy później okazał się być najlepszym polepszaczem sygnału USB, jaki u siebie gościłem.
Po tych dwóch materiałach pomyślałem sobie, że w końcu nastał czas powrotu do planu pierwotnego i sprzętu budżetowego, ale rzeczniczka Innuosa – Mandy De Castro – zasugerowała oparty na platformie ZENith Mk3 model Statement, w który wkomponowano m. in. znakomity moduł PhoenixUSB. Odmowa nie wchodziła w grę.

Budowa

Innuos Statement dotarł wewnątrz podwójnego kartonu z piankowymi wkładkami, które trzymały w miejscu nie jedną, a dwie obudowy zapakowane w osobne materiałowe worki. Dwa pępkowe przewody do ich połączenia oraz najzwyklejszy w świecie kabel zasilający to były jedyne akcesoria, choć w wersji dla klienta dołączona jest również podręczna instrukcja.
Innuos Statement to serwer audio zaprojektowany z myślą o jakości dźwięku ponad wszystkim innym, stąd polega na połączeniach LAN, a zanieczyszczone sieci WLAN uznaje za niewarte zachodu. Wbudowany w to urządzenie nośnik SSD (1/2/4/8TB) czyni je podobnym do mojego referenta, ale pod względem dostępnej mocy obliczeniowej jest na tyle wydajne, że może pracować jako pełna platforma Roon (Core plus Bridge), a całości dopełnia możliwość ripowania zawartości płyt CD. Choć Statement pod względem funkcjonalności nawet odrobinę nie wyskakuje ponad tańszych krewniaków, to i tak może więcej w porównaniu do produktów fidaty, Lumina czy Auralica.
Statement odstaje od portugalskiej rodziny jako jedyny pełnowymiarowy produkt, w skład którego wchodzą osobne obudowy dla serwera i zasilacza liniowego. Po ustawieniu ich jedna na drugiej mierzą razem (wys. x szer. x gł.) 190 x 420 x 352 mm, a ich masa to 21,6 kg. W sumie cztery płaszczyzny przecinające dwa wypiaskowane aluminiowe fronty dają efekt wizualnie estetyczny, spójny i atrakcyjny moim zdaniem. Obudowa serwera na przodzie ma jedynie szczelinę dla płyt CD oraz przycisk włączający z wkomponowaną weń wielokolorową diodą LED, natomiast potężniejsze pudło zasilacza jest czyste. Statement nie potrzebuje żadnych dodatkowych guzików, pokręteł czy wyświetlaczy, a ich brak przekłada się na jego atrakcyjnie prostą aparycję. Jeżeli srebrny kolor nie pasuje, alternatywna czarna wersja jest dostępna bez dodatkowych opłat.
Góra obudowy modelu ZENith Mk3 musiała być perforowana w celu optymalnego odprowadzania ciepła z jej wnętrza, ale masywne sztaby zastosowane w Statemencie są na tyle skutecznymi radiatorami, że obeszło się bez otworów. Na tyle zasilacza zamontowano wyjścia DC ORP8F firmy Neutrik oraz gniazdo IEC z bezpiecznikiem i głównym włącznikiem, a tabliczka znamionowa informuje o projekcie i montażu odpowiednio w Anglii i Portugalii. Tył serwera także ma wkomponowane identyczne wejścia DC, a pomiędzy nimi jest wejście serwisowe HDMI, dwa płaskie porty USB (niebieski 3.0 dla kopii zapasowej i zewnętrznego nośnika, czarny 2.0 jako cyfrowe wyjście audio) oraz tyle samo gniazd RJ45, aby Statementa wykorzystać jako samodzielny kombajn sieciowy lub muzyczną bibliotekę dla innego streamera. Widoczne po lewej wyjście USB2.0 oznaczone jako ‘USB DAC’ jest wyjątkowe i celowo odseparowane od reszty, ale więcej o nim za moment.
Obudowa serwera spoczywa na trzech nóżkach antywibracyjnych, rozlokowanych asymetrycznie pod najbardziej wrażliwymi komponentami. Rzeczone krążki są wykonane z POM-u, a każdy zawiera także trzy gumowe półkule, które mają bezpośredni kontakt z podłożem. Cztery większe podstawki z gumowymi O-ringami i najprawdopodobniej sprężynami w środku siedzą pod zasilaczem. Obydwa rozwiązania odsprzęgające są stosowane w innych produktach Innuosa i mechanicznie miękkie, tj. oparte na sprężynujących akcjach i reakcjach. Obudowy Statementa jedna na drugiej mają gniazda DC ułożone pionowo, dzięki czemu krótkie (0,3 m) kable pępkowe w zupełności wystarczą do ich połączenia, choć dłuższe odcinki też są dostępne.
Innuos Statement to mocno zmodyfikowany pecet oparty na przerobionym BIOS-ie, odchudzonym Linuksie i LMS-ie (Logitech Media Server) w roli muzycznej biblioteki. Górna część półki w jego wnętrzu gości napęd optyczny firmy TEAC, a poziom niżej zamontowano nośnik SSD Intela. Dyski talerzowe odpadają z uwagi na dłuższe czasy dostępu i części ruchome. Wykorzystana w urządzeniu płyta główna Mini-ITX firmy SuperMicro ma zoptymalizowane zegary, fizycznie usunięte źródła zakłóceń EMI, wbudowany procesor Intel N4200 plus 8GB pamięci firmy Crucial na dokładkę. Podzespoły komputerowe są niskonapięciowe, ale wystarczająco mocne do pracy serwerowej. Natomiast trzy rzeczy, które mocno odróżniają flagowego Innuosa od reszty portugalskiej gromady to osobne zasilanie oraz po jednym module Phoenix dla wyjść USB i RJ45.
Platforma PhoenixUSB została zaprojektowana tak, aby wyczyścić i odciąć linię 5V podłączonego źródła, a następnie zastąpić ją własnym liniowym napięciem 5V. Ostatni etap to potraktowanie wysokiej jakości zegarem OCXO bezpośrednio szyny USB, tym samym pozostawiając zegary odpowiedzialne za dane w spokoju. Zamknięty w ekranowanej klatce model OCXO operuje z natywną częstotliwością 24 MHz (mnożoną dwudziestokrotnie, celem uzyskania 480 Mbps bez konwersji zegara) i jest oddalony od portu USB o zaledwie dwa centymetry w celu minimalizacji jittera. Cały obwód oparty jest na własnych liniowych blokach filtrujących i regulujących napięcie, osobnych dla zegara OCXO i całej reszty. Moduł PhoenixUSB we wnętrzu Statementa działa tylko z jego wyjściem ‘USB DAC’, co tłumaczy dlaczego to właśnie ono powinno być wykorzystane. Nie mam bladego pojęcia jak bliźniaczy układ Phoenix radzi sobie z portami RJ45, ale widać, że jego płytka skrywa jeszcze jednego giganta OCXO.
Zaprojektowane przez dra Seana Jacobsa (Custom HiFi Cables Ltd.) zasilanie Statementa rozpoczyna się od wejścia IEC z filtrem klasy medycznej. Nieco dalej jest selektor napięcia, a wykonywany wg specyfikacji Innuosa duży transformator toroidalny połączony jest z czterema podwójnymi płytkami prostowniczymi, które dostarczają w sumie osiem liniowych szyn prądu stałego; trzy dla płyty głównej, dwa dla reclockera USB oraz po jednej dla procesora, nośnika SSD i reclockera RJ45. Z kolei w obudowie serwera zamontowano dwa osobne moduły regulujące napięcie, których tranzystory przytwierdzono do aluminiowych boków obudowy, które pełnią rolę radiatorów.
Statement podłączony do przetwornika za pomocą kabla USB pracuje jako serwer/streamer oparty na LMS-ie i kontrolowany za pomocą aplikacji iPeng 9/OrangeSqueeze odpowiednio dla urządzeń z systemami iOS/Android. Flagowy Innuos może także pracować jako serwer UPnP dla kompatybilnego streamera, a także robić za samodzielną platformę Roon Core, podłączony do innego mózgu moduł Roon Bridge, lub pełną paczkę Core/Bridge. Produkt nie obsługuje renderingu UPnP, integruje m.in. usługi streamingowe Tidal, Qobuz czy Spotify, no i może też pracować bez dostępu do Internetu, choć warto o takowy zadbać w przypadku awarii. Wówczas załoga Innuosa może zdalnie zalogować się na każde ich urządzenie i podjąć próbę naprawy na odległość. Choć moje potrzeby sieciowe od zawsze był mocno ograniczone, Statement okazał się przyjemnie szybki, responsywny i stabilny w działaniu, a jego intuicyjna obsługa nie nastręczyła żadnych trudności.

Dźwięk

Innuos Statement na zmianę z fidatą HFAS1-S10U podały sygnał do LampizatOra Pacific (KR Audio T-100/Living Voice 300B + KR Audio 5U4G Ltd. Ed.), który dalej przesłał go do zestawu dzielonego Trilogy 915R/995R i kolumn sound|kaos Vox 3afw oraz Boenicke W11 SE+. Wykorzystałem kable głośnikowe Boenicke Audio S3, interkonekty Boenicke Audio IC3 CG i XLR-y własnej roboty. Kluczowe komponenty zasiliła listwa Boenicke Audio Power Gate z jej trzema kablami M2, plus dwie sieciówki LessLoss C-MARC. iFi audio micro iUSB3.0, nano iGalvanic3.0, trzy kable Mercury oraz jeden zasilacz iPower 9V zadbały o połączenie USB. Przed kolumnami wykorzystałem też filtry LessLoss Firewall for Loudspeakers, a switch sieciowy Fidelizer EtherStream znalazł się pomiędzy serwerem fidaty, a routerem Linksys WRT160N. Kondycjoner GigaWatt PC-3 SE EVO+ z kablem LC-3 EVO ugościł zasilacze dla reclockera USB, routera oraz switcha.
Przed dalszą lekturą gorąco sugeruję zapoznać się z opublikowanym tutaj materiałem nt. Innuosa ZENith Mk3, bo wiele opisów dotyczy także jego droższego krewniaka. Ze wszystkich jego scenariuszy użytkowych modelu Statement jeden wydał mi się najbardziej praktyczny i realistyczny. Tego typu produkt kupuje się przede wszystkim jako kompletne rozwiązanie sieciowe, tj. podobne do mojej fidaty HFAS1-S10U. Obydwa te urządzenia mają wbudowane nośniki danych, stąd więcej sensu miało porównanie ich osobno zamiast wykorzystywania któregokolwiek jako audiofilskiego magazynu plików dla tego drugiego. Dlatego też moja praca sprowadziła się do przesiadek pomiędzy produktami, aż w końcu byłem pewny tego, który co i jak robił. Podczas testu darowałem sobie serwisy streamingowe, polegałem wyłącznie na tych samych plikach, uprzednio wgranych na nośniki obydwu transportów.
Aplikacje sterujące Statementem i HFAS1-S10U nie miały znaczenia, bo robią np. ze smartfona jedynie wygodny pilot sterowania, który nie ma nic wspólnego z sygnałem audio. Podczas walki serwera fidaty z ZENithem Mk3 musiałem przełączyć dwa kable (USB i RJ45) by przeskoczyć z jednego urządzenia na drugie, ale switch firmy Fidelizer umożliwił podłączenie Statementa i mojego referenta w tym samym czasie, stąd przewód USB był jedynym, który musiałem zmienić. W tej roli wystąpił model Mercury firmy iFi audio, a jej pozostałe polepszacze pozostały niewykorzystane przez większą część testu.
fidata HFAS1-S10U otrzymał Victora nie przez przypadek, bo pod każdym względem przewyższył mojego laptopa na tyle mocno, że w końcu nabyłem ten japoński transport. Nie bez znaczenia była też dla mnie lekcja nt. ważności sygnału przed jego wędrówką do przetwornika. System niejako jest skazany na sygnał zapoczątkowany w transporcie, stąd matowy, bez życia, ostry, ziarnisty i nienaturalny na dzień dobry później nie zostanie naprawiony, a przetworzony i wzmocniony. Dlatego laptop przed platformą fidaty dostał aż takie lanie, natomiast ona sama pokazała się z mocno analogowej strony, o którą wcześniej nie podejrzewałem urządzeń cyfrowych. To było granie teksturowo bogate, nasycone i spokojne, a także nastawione na delikatność, zmysłowość, urokliwość i całościowo organiczny aromat. Ten szczególnie pociągający charakter fidaty trzyma niedoskonałości na wodzy zamiast powiększania ich, ale też nie goni za rozdzielczością, żwawością i balansem. Choć ekspresyjna i bogata barwowo, osobowość tego urządzenia jest też mocno podkolorowana i jako entuzjasta się na to godzę.
Wysokiej klasy transporty cyfrowe brylują pod względem muzycznej lekkości, bogactwa barw, gładkości oraz mnogości informacji wydobywanych swobodnie z czarnego tła. Te fundamentalne zalety stanowią środki zapobiegawcze, skuteczne w walce z przesadnym napięciem, szorstkością, sztucznymi teksturami, rozmyciem i ostrością, ale też przekładają się na szczególnie przyjemną analogowość, na którą wielu melomanów jest wyczulonych. Ten uniwersalny efekt nie bierze się znikąd i jest powiązany z zasilaniem, optymalizacjami programowymi i mechaniczną kontrolą rezonansów. Natomiast rzeczone środki nie tylko mają kluczowe znaczenie dla cyfrowej muzyki, ale też odróżniają urządzenia drogie i jakościowo z wysokiej półki od ich mainstreamowych, sporo tańszych odpowiedników. Pod tymi bazowymi względami ZENith Mk3 wypadł na równi z platformą fidaty i już sam ten fakt pokazał niemałe zdolności i audiofilskie zacięcie załogi Innuosa. Niemniej, obydwa produkty nie zagrały podobnie, wręcz przeciwnie.
Mój japoński referent był łagodny, bogaty, uprzejmy i nieco słodki w porównaniu do brzmieniowo bardziej mechanicznego, mocniejszego, szczuplejszego i szybszego konkurenta z Portugalii. HFAS1-S10U grał w sposób spokojny, nasycony, nieco odległy, ciemniejszy i o tonalnym środku ciężkości umiejscowionym nieco niżej, natomiast ZENith Mk3 był bardziej żywiołowy, bezpośredni, konturowy, połyskliwy i bliższy odbiorcy. Uznałem te wyraźne zmiany za przeciwstawne nastroje, ale najważniejsze było to, że obydwa produkty uniknęły skrajności. fidata nie był niewyraźny, duszny, wycofany i powolny, a Innuos nie popadł w przesadną ostrość, anoreksję i nerwowość. Co prawda te dwa produkty zagrały zupełnie inaczej, ale pod względem spójności i dojrzałości wypadły podobnie, stąd szybko przestałem myśleć o blisko dwukrotnej różnicy w cenie pomiędzy nimi.
Choć ZENith Mk3 i HFAS1-S10U należały do tej samej klasy sprzętu, to bardziej organiczny, ekspresyjny, słodszy i głębszy dźwięk japońskiego transportu subiektywnie spodobał mi się nieco bardziej, ale to było bez znaczenia. Platforma Innuosa wypadła na tyle lepiej pod względem zwinności, otwartości, wyrazistości, adrenaliny i czystej mocy, że wymiana ciosów ze sporo droższym konkurentem była wyrównana, choć Statement to co innego. Jego profil brzmieniowy podobny do grania ZENitha Mk3 to żadna niespodzianka zważywszy na ich współdzielone wnętrzności, ale gdybym teraz miał wybierać pomiędzy platformą fidaty i Statementem, bez chwili namysłu wybrałbym portugalski produkt i wierzę, że znakomita większość osłuchanych melomanów postąpiłaby podobnie.
Statement z miejsca pokazał swoją wyższość nad moim referentem pod względem zręczności, otwartości, ekspansywności i natychmiastowości, ale nie brzmiał ani odrobinę mechanicznie. Natomiast rzeczą dla mnie kluczową było to, jak odebrałem transport fidaty po przesiadce z konkurenta. Co prawda w porównaniu do ZENitha Mk3 pokazał się z bardziej ekspresyjnej, bogatszej, spokojniejszej i gęściejszej strony, ale przy Statemencie był leniwy, mniej wyraźny, grubszy, krąglejszy i luźniejszy na dole słyszalnego pasma. Tym razem to nie było starcie dwóch inaczej zestrojonych i jednocześnie jakościowo równych sobie platform, ale walka zupełnie innych klas. Sprzęt Innuosa zagrał w sposób bardziej zrównoważony w porównaniu do mojego pulchnego i w efekcie sytuacyjnego referenta, ale po raz pierwszy też usłyszałem jak bardzo stronniczy był ten drugi, no i jak mocno jego charakter wpłynął na dźwięk całego mojego systemu.
Prasa powiązana z rynkiem audio nie jest odporna na zaskoczenia. Przyzwyczajamy się do sprzętu dokładnie tak, jak każdy inny konsument, a czasem do tego stopnia, że ogląd na całość nam umyka. W tym kontekście Statement zręcznie pokazał mi jaki zapas mocy jeszcze drzemał w moich podłogówkach Boenicke W11 SE+, oraz o ile szybciej, bardziej żywiołowo i angażująco zdolne były zagrać w moim pomieszczeniu odsłuchowym. Portugalski transport pokazał je też z mniej problematycznej strony, do czego nie były zdolne mój przetwornik, przedwzmacniacz i monobloki. A może były, ale to HFAS1-S10U stanowił wąskie gardło? Tego nie wiem.
Pamiętając cały czas o dźwięku modelu ZENith Mk3 spodziewałem się góry słyszalnego pasma w wykonaniu fidaty bardziej subtelnej, gładszej i treściwszej w porównaniu do Statementa, ale było dokładnie odwrotnie i to mnie zaskoczyło. Po raz pierwszy od nabycia japońskiego sprzętu pokazał się pod tym względem jako ten bardziej nerwowy, ale po dłuższej chwili tajemnica się wyjaśniła. Choć balans tonalny w modelu Statement był ustawiony nieco wyżej, to jednak cichsze i bardziej czarne tło tego produktu musiało być oznaką wewnętrznie silniejszego tłumienia rezonansów i czystszego zasilania, które przełożyło się na większą gładkość, różnicowanie i masę górnych rejestrów. Te zalety to żadna nowość w przypadku urządzeń o profilu brzmieniowym podobnym do fidaty, ale mocniej doświetlony i podatny na ostrość Innuos pod tym konkretnym względem słyszalnie lepszy? To była nowa jakość, brawo!
HFAS1-S10U błyszczał na nagraniach z akustycznymi instrumentami i wokalami, a ZENith Mk3 pokazał wyższość wszędzie tam, gdzie sztuczny bas, szybkie gitary i czysta moc grały pierwsze skrzypce i naturalnie tego samego spodziewałem się z podobnym przecież Statementem. Znowu pudło, portugalski sprzęt okazał się kompletnie niewybredny pod względem repertuaru i z każdym poradził sobie równie świetnie. Dla przykładu, spokojny i romantyczny głos Eivør Pálsdóttir w piosence “Verð Mín” jest na tyle wysoki, że z łatwością może stać się ostry i kłujący. Produkt fidaty poradził sobie z wyzwaniem w należycie malowniczy i rozmarzony sposób, co mnie nie zaskoczyło. Natomiast Statement nie tylko zachował bajkowy charakter tego utworu, ale też podniósł poprzeczkę pod względem ogólnej wyrazistości i łagodzącego powabu, a całości dopełniło jego nieco wolniejsze tempo, które przełożyło się na większą ekspresyjność. Głos Eivor dodatkowo wzbogacony w taki sposób stał się jeszcze bardziej wiarygodny i zbalansowany, no i myślę też, że bardziej zgodny z pierwotnym założeniem artystki.
Utwór “Trøllabundin” tej samej piosenkarki przyjemnie wyodrębnia jej głos pośród rozległej, mrocznej i naturalnie otwartej przestrzeni, którą wypełniono spokojnymi, dużymi bębnami. Romantyczny charakter fidaty to powód, dla którego niniejsza piosenka na stałe trafiła na moją listę odtwarzania wykorzystywaną podczas oceny każdego sprzętu audio. Niemniej, w porównaniu do Statementa model HFAS1-S10U pokazał luźniejsze naciągi bębnów, wszystko powyżej nieco ziarniste, a wokal bardziej odległy, nieco rozmazany i zawieszony w skromniej napowietrzonej przestrzeni. Konkurent po raz kolejny nie wyskoczył przed szereg pod względem ogólnego klimatu piosenki, ale uderzał mocniej i dokładniej, pompował więcej powietrza w moją stronę, wyraźniej wyszczególnił wszystkie źródła pozorne i zagrał całościowo bardziej skrupulatnie, stąd nie inaczej, ale jakościowo lepiej. Podobnie się sprawy miały z muzyką faworyzującą natychmiastowość, precyzję, timing i sceniczny rozmach.
Im więcej miałem za sobą przesiadek z jednego transportu na drugi, tym bardziej Statement imponował mi zdolnością do natychmiastowego zaciągnięcia ‘ręcznego’ w taki sposób, aby dopasować się do muzyki, która wymagała podejścia grzecznego, delikatnego i rezonującego. Zawsze żwawy ZENith Mk3 tego nie potrafił, a wewnętrznie spokojny referent fidaty tracił parę w sytuacjach wymagających dynamiki. Najdroższy Innuos nie tylko połączył i dopalił ich najlepsze cechy, ale też wydał mi się sonicznie bardziej uporządkowany, zbalansowany, wnikliwy i niewybredny pod względem repertuaru niż jakikolwiek inny sprzęt tego typu. Mój referencyjny streamer wyszedł z tego starcia jako jeszcze bardziej uzależniony od reszty toru niż poprzednio i dalej uważam, że wypadnie synergicznie w systemach grających szybko, zwiewnie i barwowo oszczędnie, ale Statement odnajdzie się w każdym bez wyjątku. Co prawda pełen zestaw USB firmy iFi audio zamienił nieco tłuszczu fidaty w tkankę mięśniową, ale nawet pomimo tej liposukcji i zastrzyku z adrenaliny konkurent był o spory kawałek dalej.
Na sam koniec Statement został wykorzystany jako platforma Roon Core, której naturalnym konkurentem był system InnuOS. Przesiadka z USB na RJ45 to była jedyna zmienna w tym scenariuszu. Różnice pomiędzy silnikiem Roona i natywnym OS-em Portugalczyków uwzględniają liczne optymalizacje powiązane z zarządzaniem pamięcią, w tym kluczową alokację 4 GB RAM-u podczas odtwarzania by uniknąć odczytu z dysku SSD. Model ZENith Mk3 zagrał bardziej płynnie, ciężej, mniej mechanicznie i z ciemniejszym tłem za muzykami z natywnym oprogramowaniem, natomiast Statement poszedł o krok dalej w tym samym kierunku. Pokazał Roona jako platformę bardziej matową, ziarnistą i dynamicznie ograniczoną w porównaniu do natywnego środowiska. Z ZENithem Mk3 pewnie użyłbym tej pierwszej ze względu na wygodę i niewielki regres jakości dźwięku, ale w przypadku dania głównego niniejszej publikacji tylko InnuOS wchodziłby w grę.

Podsumowanie

Kilka miesięcy wstecz uznałem Innuosa ZENith Mk3 za produkt najbardziej kompletny w swojej klasie, oczywiście spośród tych mi znanych. Pokazał dosadnie, że trudnego w obsłudze audiofilskiego plikograja da się podać w przyjaznej, wszechstronnej, świetnie grającej i elegancko ubranej paczce. Choć oparty na tej samej platformie Innuos Statement pasuje do rzeczonego opisu jak ulał, to w porównaniu do poprzednika zrobił na mnie sporo większe wrażenie dokładnie tam, gdzie powinien.

Innuos Statement pod względem użyteczności wypada świetnie pomimo braku guzików, wyświetlaczy i innych dodatków, a jego utylitarny i skromny wygląd oceniam równie wysoko co jakość montażu. Widać z miejsca, że to nie zabawka. Pełna integracja Roona, szeroka kompatybilność z innymi urządzeniami, bezstresowa obsługa i możliwość ripowania płyt CD stanowią niczego sobie arsenał funkcji, a wzorowa stabilność, natychmiastowe wykonywanie poleceń oraz gotowość do działania to dowody na to, że komuś chciało się dopracować detale. Innuos Statement ma niemały apetyt na miejsce, ale z uwagi na przeznaczenie jego większej obudowy nawet ten aspekt ciężko uznać za wadę.

Innuos Statement na pierwszy rzut oka jest jedynie wyposażonym w kilka dodatków modelem ZENith Mk3, ale zważywszy na ich skuteczność wyceniono go sensownie i jak najbardziej adekwatnie do możliwości. Innuos PhoenixUSB we własnej obudowie kosztuje 10900 zł i jest najlepszym mi znanym kondycjonerem sygnału USB. Obecność tego świetnego modułu oraz jego sieciowego odpowiednika we wnętrzu Statementa to łatwa matematyka, a zaprojektowane przez specjalistę zasilanie liniowe oraz eleganckie aluminiowe obudowy też nie kosztują groszy. Choć i tak najważniejszy jest fakt wyszczególnionych tu środków na tyle znaczących dla jakości dźwięku flagowego Innuosa, że z łatwością przeskoczył mój referencyjny transport, stąd nagroda poniżej. Do następnego!

Platforma testowa:

Cena produktu w Polsce:

  • Innuos Statement 1/2/4/8 TB: 52200/54350/57000/63500 zł

 

Dostawca: AVcorp